Embed from Getty Images
Auto Motor und Sport informuje, że kolejne cztery wyścigi z tegorocznego kalendarza znalazły się pod znakiem zapytania.
W ostatni weekend październikowa eliminacja w Singapurze została oficjalnie odwołana i według Michaela Schmidta, faworytem do przejęcia zwolnionego terminu jest turecki Istanbul Park. Z kolei niejasnym statusem mają dysponować również Grand Prix Japonii, Meksyku, Brazylii oraz Australii.
W przypadku wyścigu na Suzuce wszystko ma zależeć od powodzenia organizacji lipcowych Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Gdyby jednak doszło do sytuacji, w której Japonia wypada z kalendarza, do walki o zwolniony termin mogą stanąć tor Sepang w Malezji oraz Shanghai International w Chinach.
„Ze względu na restrykcyjną politykę w Australii, a także nowy wariant wirusa w Brazylii, te dwa wyścigi są szczególnie pod znakiem zapytania” – podaje Michael Schmidt, korespondent
Auto Motor und Sport.
„Możliwe rozwiązania to drugi wyścig w Stanach Zjednoczonych, choć nie wiadomo, czy w planach jest podwójna runda w Austin, czy może powrót na Indianapolis. Niewykluczona jest również kolejna wizyta w Bahrajnie na krótszej pętli. Niektórzy widzą w kalendarzu nawet tor Losail w Katarze. Niewiele wskazuje na to, by Formuła 1 mogła zagościć w Niemczech. Nurburgring i Hockenheim nie prowadzą żadnych rozmów na temat miejsca w kalendarzu”.
Dyrektor generalny Formuły 1 – Stefano Domenicali, podkreślił, że jego celem jest organizacja dwudziestu trzech Grand Prix.
„W tym roku planowanie jest jeszcze trudniejsze. Podróże oraz regulacje dotyczące kwarantanny stale się zmieniają” – powiedział Włoch.