Embed from Getty Images
Były menedżer Siergieja Sirotkina – Nikołaj Wetrow, uważa, że ostatnie tarcia w Haasie między Nikitą Mazepinem a Mickiem Schumacherem są efektem walki o pozycję pierwszego kierowcy.
W ostatnich trzech wyścigach doszło do bardzo bliskich pojedynków między duetem stajni z Kannapolis. W Monako na pierwszym okrążeniu Schumacher przypuścił udany atak w nawrocie na swoim partnerze, po czym powtórzył to w Baku tuż przed linią mety. Mimo to w Azerbejdżanie doszło do dużych kontrowersji, kiedy już w trakcie manewru Mazepin zmienił linię jazdy, ryzykując poważną kolizję.
Kolejna walka miała miejsce na Paul Ricard i tym razem to Mazepin przypuścił atak na Schumachera, wypychając go poza tor. Jak przyznał szef Haasa – Gunther Steiner, tak agresywne pojedynki wymagały przeprowadzenia rozmów z kierowcami.
„Rozmawiałem z nimi i żaden z nich przesadnie nie narzekał. Nikita w tym konkretnym miejscu musiał tak zaatakować. W innym wypadku nie wykonałby swojej pracy właściwie” – powiedział 56-latek.
Zdaniem Nikołaja Wetrowa, ostatnie wydarzenia są pokłosiem walki o status lidera Haasa.
„Numer jeden w ekipie nie został jeszcze zdefiniowany. Obaj kierowcy są młodzi i bez doświadczenia. Mazepin płaci i jest przekonany, że nie powinien być uległy. Właściwie dlaczego miałoby tak być? Mick to kierowca, a Schumacher to tylko nazwisko. Możemy spodziewać się między nimi kolizji, ale ujmę to ten sposób: raz będąc Bottasem zostajesz nim na zawsze”.