Embed from Getty Images
Lewis Hamilton nie spodziewa się, by pierwszy w historii Formuły 1 wyścig kwalifikacyjny okazał się pasjonującym widowiskiem.
Już podczas nadchodzącego Grand Prix Wielkiej Brytanii zostanie sprawdzony nowy format weekendu wyścigowego, który obejmie 'sprint kwalifikacyjny', który odbędzie się w sobotę. Tradycyjne kwalifikacje, w których ustalona zostanie kolejność startowa do sprintu, odbędą się natomiast w piątek, niedługo po jedynym przewidzianym na ten weekend treningu.
Szef Ferrari, Mattia Binotto, nie ukrywa, że kierowców i zespoły czeka wymagający weekend.
„Nie mamy zbyt wiele czasu, by przygotować się na kwalifikacje i wyścigi” – powiedział Włoch.
„Włożymy dużo pracy w piątkowy trening. Otrzymamy także nowe opony Pirelli, które będziemy testować na zupełnie innym torze od tego w Austrii”.
„Jesteśmy świadomi tego, że przystąpimy do kwalifikacji z bardzo niewielką ilością danych. Potem następuje parc ferme, więc może to być dość chaotyczny weekend” – dodał Binotto.
Lewis Hamilton nie spodziewa się natomiast, by widzowie mieli stać się w sobotę świadkami ekscytującego spektaklu.
„Zobaczymy, jak wyjdzie” – powiedział kierowca Mercedesa.
„Mogę sobie jednak wyobrazić, że będzie to po prostu procesja z kierowcami jadącymi jeden za drugim. Mam nadzieję, że zobaczymy manewry wyprzedzania, ale najprawdopodobniej nie będzie zbyt ekscytująco”.
W zdecydowanie lepszych nastrojach do Grand Prix Wielkiej Brytanii przystępuje lider mistrzostw świata – Red Bull.
„Niczego się nie boimy” – stwierdził dr Helmut Marko w rozmowie z
motorsport-magazin.com.
„Silverstone było zazwyczaj terytorium Mercedesa, ale przystępujemy do następnego wyścigu z dużą dozą pewności siebie”.
„Widzieliśmy już, że nasz samochód jest w stanie wygrywać na każdym torze, na jakim byliśmy w tym roku. Jeśli zatem wygramy na Silverstone, będziemy z dużym optymizmem myśleć o tytułach” – dodał Austriak.