Embed from Getty Images
Organizatorzy Grand Prix Holandii
„pracują z gazem w podłodze” nad tegoroczną edycją wyścigu.
Runda zaplanowana na 5 września znalazła się pod znakiem zapytania, ze względu na niepewną obecność kibiców na trybunach. Aktualne restrykcje w Holandii mają obowiązywać do 13 sierpnia i na chwilę obecną nie jest jasne, czy zostaną one przedłużone.
„Jeżeli wstrzymamy się z przygotowaniami do 13 sierpnia, to nie zdążymy na czas” – powiedział Jan Lammers, szef Grand Prix Holandii.
„Nie mamy wyjścia, musimy kontynuować pracę w aktualnej sytuacji. Pod względem podejmowania wiążących decyzji, piłka nie jest po naszej stronie”.
Kolejnymi zagrożonymi wyścigami są Grand Prix Japonii, Meksyku, Brazylii, a także rezerwowa eliminacja w Turcji. Według
Auto Motor und Sport, losy poszczególnych imprez będą uzależnione od czerwonej listy Wielkiej Brytanii, w której stacjonuje większość zespołów Formuły 1.
„Nie martwię się. W obecnych czasach wszystko zmienia się bardzo szybko. Jeżeli znów znajdziemy się podobnej sytuacji przed planowanym wyścigiem w Turcji, dopiero wtedy będę miał powody do przemyśleń” – dodał Andy Stevenson, menedżer Astona Martina.