Helmut Marko bagatelizuje różnicę czasową, z jaką zakończyła się rywalizacja o pole position pomiędzy Charlesem Leclerkiem a Maxem Verstappenem.
Leclerc, który na obu przejazdach w Q3 korzystał z holowania za Carlosem Sainzem, uzyskał wynik lepszy o trzy dziesiąte sekundy od urzędującego mistrza świata.
Pomimo przegranej w czasówce, Marko uważa, że Red Bull nie ma powodów do obaw przed niedzielnym wyścigiem.
„Ufamy naszemu tempu wyścigowemu. Jeśli chodzi o opony, to mamy wolną rękę w wyborze strategii jednego lub dwóch pit stopów”.
Konsultant austriackiej ekipy uważa, że ze względu na pomoc Sainza, różnica czasowa pomiędzy Leclerkiem a Verstappenem nie jest odzwierciedleniem rzeczywistego układu sił w czołówce.
„Zawsze zyskiwali jedną lub dwie dziesiąte. Realna różnica nie jest tak olbrzymia, jak mogłoby się wydawać”.
Red Bull pokłada także spore nadzieje w fakcie, iż podczas wyścigu Leclerc nie będzie mógł liczyć na pomoc ze strony Carlosa Sainza, który rozpocznie zmagania z ostatniego rzędu po karach za wymianę komponentów silnika.
„Z naszego punktu widzenia mamy dobrą pozycję startową” – podkreślił Marko.