Max Verstappen przyznał, że przez chwilę wątpił w to, czy uda się mu odnieść zwycięstwo przed domową publicznością.

Verstappen wygrał na Zandvoort dziesiąty wyścig w bieżącym sezonie, powiększając tym samym przewagę w mistrzostwach świata.

Chociaż Mercedes realizował strategię odmienną od tej, której trzymał się Verstappen, tempo Red Bulla utrzymywało się na wysokim poziomie. Gdy jednak zarządzono wirtualną neutralizację a niedługo później wyjazd samochodu bezpieczeństwa, sytuacja Holendra stała się bardziej skomplikowana.

Przed ostatnim restartem, do którego doszło na 12 okrążeń przed metą, 24-latek jechał na drugiej pozycji, mając w perspektywie pojedynek z Lewisem Hamiltonem.

„Nie był to łatwy wyścig. Cały czas naciskaliśmy. Oczywiście ze względu na samochód bezpieczeństwa i wirtualną neutralizację, posunięciom strategicznym cały czas towarzyszyła doza niepewności, ale koniec końców wszystko zadziałało tak, jak powinno. Gdy wróciliśmy do miękkich opon, odzyskaliśmy tempo”.

Verstappen uporał się z Hamiltonem od razu po wznowieniu ścigania. Dopytywany o to, czy chociaż przez chwilę wątpił w zwycięstwo, urzędujący mistrz F1 powiedział: „Przed samochodem bezpieczeństwa myślałem, że jest w porządku i że dojedziemy do mety na twardym ogumieniu – nawet pomimo tego, że mieliśmy na nim trochę gorsze tempo”.

„Później jednak doszło do pełnej neutralizacji i pomyślałem sobie, że nie utrzymamy tego, jeśli nie wykonamy pit stopu. Zjechaliśmy więc po miękkie opony, ale tym samym spadłem na trzecie miejsce. Później opony wymienił także George, więc miałem nieco ułatwione zadanie na restarcie”.

„Mieliśmy trochę lepszą prędkość, co pomogło nam zaatakować Lewisa na dojeździe do pierwszego zakrętu a później zacząłem czuć naprawdę dobry balans. Idealnie rozegraliśmy moment restartu w ostatnim zakręcie. Mogliście zobaczyć, że efekt jazdy w strudze był bardzo silny. Wykorzystaliśmy go, aby odzyskać prowadzenie. Znowu świętujemy zwycięstwo, to coś niesamowitego”.