Nicholas Latifi nie kryje radości po zdobyciu pierwszych punktów w tegorocznym sezonie Formuły 1, chwaląc decyzję o wczesnym zjeździe po przejściowe ogumienie.
Kanadyjczyk, który po zakończeniu obecnego sezonu straci wyścigowy fotel w Williamsie, wyruszył do wyścigu o GP Japonii z dziewiętnastego miejsca.
Po starcie 27-latek awansował na czternastą lokatę a po wznowieniu wyścigu po długiej przerwie był jednym z pierwszych, którzy zaryzykowali zmianę opon deszczowych na przejściowe.
Przez pewien czas Latifi jechał na ósmym miejscu, ale nie był w stanie utrzymać za sobą George'a Russella w znacznie szybszym bolidzie Mercedesa i jako dziewiąty minął linię mety.
„Podjęliśmy właściwą decyzję, aby od razu zjechać do boksów po przejściowe opony. Miało to kluczowe znaczenie w przeskoczeniu przed kierowców, którzy wtedy znajdowali się przed nami” – podsumował swój występ Latifi.
„Pod koniec wyścigu miałem trochę problemów z przednim ogumieniem, ale bardzo cieszę się z tego, że udało mi się utrzymać w czołowej dziesiątce i zdobyć pierwsze punkty w sezonie. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z zespołu. Ten wynik z całą pewnością pozytywnie wpłynie na nasze morale”.
Latifi minął flagę w szachownicę tuż przed Lando Norrisem z McLarena. Dyrektor do spraw osiągów bolidu Williamsa – Dave Robson, powiedział, że Kanadyjczyk odegrał decydującą rolę w procesie strategicznym.
„Nicky wykonał wspaniałą pracę w trudnych warunkach. Miał swój udział w decyzji o wczesnym założeniu opon przejściowych. Widzieliśmy, jak istotne przyniosło to korzyści. Chociaż Russell przeprowadził udany atak, Nicky miał tempo porównywalne do zawodników McLarena i dobrze zarządzał bolidem, zdobywając swoje pierwsze punkty w tym sezonie”.
Zespołowy kolega Latifiego – Alex Albon, nie dojechał do mety wyścigu z powodu uszkodzenia chłodnicy.
„Wielka szkoda, bo czułem, że mieliśmy dzisiaj dobrą szansę na zdobycie kilku punktów” – stwierdził niepocieszony Taj.
„Start poszedł po naszej myśli, ale przy tak kiepskiej widoczności nie byłem w stanie zobaczyć bolidów, które znajdowały się obok mnie. Prawdę mówiąc trudno było mi nawet dostrzec tor. Miałem lekki kontakt z bolidem Kevina [Magnussena] – niestety doprowadził on do uszkodzenia chłodnicy i wycieku wody. Nie mieliśmy wyboru – musieliśmy się wycofać”.