Embed from Getty Images
Kevin Magnussen przyznał że
„nawet nie był blisko” tego, by choćby pomyśleć o zdobyciu pole position przed piątkową sesją kwalifikacyjną w Brazylii.
Duńczyk przystąpi do jutrzejszego sprintu z pole position po przejechaniu zaledwie jednego pomiarowego kółka w Q3. Po wywieszeniu czerwonej flagi po wypadku George'a Russella opady deszczu przybrały na sile, w związku z czym poprawa rezultatów z pierwszej serii przejazdów okazała się niemożliwa.
Pierwsze w karierze pole position Magnussena stało się więc faktem. Jest to również pierwsze w historii pole position dla startującego od 2016 roku zespołu Haas.
„Nie wiem co powiedzieć” – przyznał Duńczyk tuż po zakończeniu sesji.
„Zespół wypuścił mnie na tor w idealnym momencie. Byliśmy pierwsi w pit lane, zaliczyliśmy niezłe okrążenie i jesteśmy na pole position. To niesamowite”.
„Dziękuję Gene'owi Haasowi, Guntherowi [Steinerowi] i całemu zespołowi za tę możliwość. Powróciłem po roku przerwy i była to po prostu niezwykła podróż. Dziękuję wam”.
Magnussen nie ukrywa, że nawet nie śmiał myśleć o tego typu rezultacie przed rozpoczęciem czasówki.
„Nie ma mowy. To niezwykłe. Raz jeszcze dziękuję”.
Na okrążeniu zjazdowym 30-latek po usłyszeniu, że wykręcił najlepszy rezultat odpowiedział zespołowi przez radio:
„Nigdy, przenigdy nie czułem się tak w całym życiu”. Następnie Magnussen przestrzegł zespół przed zbyt wczesnym świętowaniem wygranej w kwalifikacjach.
„Postawimy w sprincie na maksymalny atak. Zróbmy coś zabawnego” – zakończył zawodnik z Roskilde.