Embed from Getty Images

Władze F1 dokonały wstępnego wyboru torów, na których w sezonie 2023 odbędą się sprinty – wśród nich po raz pierwszy znaleźć mają się tory w Baku oraz Spa-Francorchamps.

Po długich dywagacjach FIA ostatecznie dała zielone światło na organizację sześciu sprintów w sezonie 2023 zamiast trzech. W piątek w Abu Zabi doszło do spotkania z udziałem komisji F1, gdzie dyskutowano na temat wyboru obiektów, na których miałyby odbyć się sprinty w przyszłym sezonie.

Źródła zgodnie donoszą, że zespoły poinformowane zostały przez władze o wyborze następujących torów: Baku, Red Bull Ring, Spa-Francorchamps, Losail, Circuit of the Americas oraz Interlagos.

Nadal jednak nie jest to ostateczny wybór – w kontekście organizacji sprintu wciąż rozważany jest tor w Dżuddzie, który na tej liście miałby zastąpić katarski Losail. Pozostałe tory mają mieć pewne miejsce.

Wybór dokonany przez władze znacznie różni się jednak od tego dokonanego przed sezonem 2022 – wówczas wyznaczone zostały Bahrajn, Imola, Montreal, Red Bull Ring, Zandvoort oraz Interlagos. Plany organizacji sześciu sprintów w tym roku zostały ostatecznie porzucone w wyniku braku porozumienia z zespołami.

Według informacji Autosportu wymiana niektórych torów podyktowana była chęcią organizacji sprintu na obiektach bardziej sprzyjających wyprzedzaniu, aniżeli tych, których włodarze byli chętni przeznaczyć więcej pieniędzy na organizację.

„Niekoniecznie są to najbardziej lukratywne opcje” – stwierdził Ross Brawn. „Są to jednak takie opcje, które uznaliśmy za najlepsze dla sprintów. Staramy się odnależć równowagę, tak jak to zawsze robimy. Nigdy nie idziemy na kompromis w kontekście organizacji imprezy”.

Oprócz ustalania lokalizacji sprintów, wciąż poddawany ocenie jest pomysł uczynienia ich samodzielnymi sesjami, które nie będą miały przełożenia na układ stawki na starcie wyścigu Grand Prix.