Szef programu Pirelli w Formule 1 – Mario Isola, jest przekonany, że kierowcy odczują znaczącą poprawę korzystając z nowej generacji deszczowego ogumienia.

Od szóstej tegorocznej rundy, czyli GP Emilii-Romanii, Pirelli będzie dostarczać ekipom opony deszczowe w nowej specyfikacji.

Ruch ten stanowi odpowiedź na liczne skargi kierowców, którzy narzekali na osiągi oraz kulturę pracy „deszczówek”. Podczas zimowej przerwy Pirelli przeprowadziło serię testów oraz analiz, opracowując oponę, która lepiej będzie radzić sobie na mokrej nawierzchni.

„Przed rokiem nie mieliśmy zbyt wielu okazji, aby testować deszczowe ogumienie. Kierowcy narzekali, że osiągi deszczówek nie stoją na odpowiednio wysokim poziomie. Przejściowe opony pracowały w porządku, ale dogrzanie i potencjał deszczowych potrafiły przysporzyć problemów” – tłumaczył Isola.

„Dzięki porozumieniu z FIA oraz wydłużeniu kalendarza testów – szczególnie w okresie zimowym – pojawiła się możliwość, by coś z tym zrobić. W chłodnych warunkach sprawdziliśmy nowe mieszanki, nowe idee, nowe składniki i nową filozofię. Jedna z testowanych mieszanek pracowała bardzo, bardzo dobrze”.

„Wszystkie mieszanki zostały przetestowane bez wykorzystania koców grzewczych a następnie porównane z bazą, jaką były ubiegłoroczne opony, używane po dogrzaniu w kocach. Przy temperaturze toru oscylującej na poziomie siedmiu stopni Celsjusza, jedna z nowych mieszanek okazała się lepsza w zakresie dogrzewania i osiągów w porównaniu do dotychczasowej”.

„Testowaliśmy na Fiorano z Ferrari, na Paul Ricard z Mercedesem, w Portimao z AlphaTauri. Te testy nie miały odbyć się na mokrym torze, ale akurat padało, więc skorzystaliśmy z okazji i sprawdziliśmy deszczowe opony”.

„W trzech przypadkach sześciu różnych kierowców stwierdziło, że chce mieć do dyspozycji nowe ogumienie. Dlatego też wysłałem odpowiedni wniosek do FIA, by od Imoli wydana została zgodna na zmianę specyfikacji deszczowych opon. Uważam, że jest to krok we właściwym kierunku”.