Embed from Getty Images

Max Verstappen przestrzegł władze Formuły 1 przed zbytnią ingerencją w wygląd obecnego formatu weekendu wyścigowego.

Tuż przed rozpoczęciem weekendu wyścigowego w Australii Stefano Domenicali ujawnił, że dąży do rezygnacji z możliwie jak największej ilości sesji treningowych z obecnego formatu. Z dyrektorem zarządzającym serii zgodziło się wielu kierowców z aktualnej stawki, jak choćby przewodniczący GPDA, George Russell, którego zdaniem „likwidacja treningów to za mało”.

Russell dodaje przy tym, że podobają mu się weekendy ze sprintem. „Naprawdę lubię wyścigi sprinterskie i więcej akcji w piątki. Myślę, że to jest dla nas wszystkich bardzo istotne, także pod względem rozrywki”.

Z Brytyjczykiem zgadza się kierowca Alpine, Pierre Gasly. „Z punktu widzenia kierowcy nie ma potrzeby organizowania tylu sesji treningowych. Myślę że jedna, maksymalnie dwie, to i tak dla nas aż nadto”.

Nico Hulkenberg dodał: „Całkiem podoba mi się Formuła 2 – mają tam tylko pół godziny, a potem wrzucani są do kwalifikacji”.

Zupełnie inaczej do sprawy podchodzi urzędujący mistrz świata – Max Verstappen. Kierowca Red Bulla przestrzega Domenicalego przed zbytnią ingerencją w „DNA” sportu. „To nie jest żadna tajemnica – nie jestem fanem weekendów ze sprintami” – powiedział Verstappen. „Nie jestem też fanem tego napchanego wyścigami kalendarza”.

„Musimy być bardzo ostrożni ze zbytnim eksperymentowaniem z Formułą 1 w pewnych kwestiach, inaczej F1 straci swoją duszę”.

Holender uważa, że zamiast myśleć nad rezygnacją z konkretnych sesji, F1 powinna potraktować priorytetowo inne kwestie. „Może przy tylu wyścigach faktycznie można zrezygnować z jednej sesji treningowej, ale niczego więcej bym nie zmieniał. Moim zdaniem należałoby się skupić na szukaniu sposobów na zbliżenie do siebie stawki. To właśnie dzięki temu mielibyśmy więcej ekscytującego ścigania”.

„Według mnie jest to obecnie ważniejsze niż kombinowanie przy formacie” – dodał 25-latek.