Embed from Getty Images

Szef działu sportów motorowych Mercedesa – Toto Wolff, zdecydowanie wykluczył możliwość szybkiego wprowadzenia nowej wersji bolidu W14.

Team z Brackley pracuje nad nową koncepcją aerodynamiczną, aby odpowiedzieć na problemy, które pojawiły się na początku sezonu 2023. Ekipa przyznaje, że obecne rozwiązania mają zbyt ograniczony potencjał rozwojowy, aby umożliwiły powrót do zwycięskiej formy.

Zespół obiecał przygotować łatwo dostrzegalne modyfikacje, jednak z całą pewnością nie pojawią się one na torze podczas dwóch nadchodzących weekendów w Baku i Miami.

„Dokonujemy postępów i przygotowujemy dobre poprawki, ale trzeba je sprawdzić, zatwierdzić i wyprodukować. Myślę, że nie bierzemy pod uwagę ich wprowadzenia przed rundą na Imoli. Chcemy, aby działały tak, jak powinny” – wyjaśniał Wolff na antenie telewizji Sky.

Mercedes dominował w F1 od rozpoczęcia hybrydowej ery w 2014 roku. W ubiegłym sezonie, po znaczących zmianach w przepisach technicznych, stracił jednak pozycję niekwestionowanego lidera stawki. Pomimo przedłużających się problemów, Wolff jest pewien, iż jego team zmierza we właściwym kierunku.

„Tak, nie mam co do tego wątpliwości, ale z drugiej strony nie możemy oczekiwać cudów i tego, że nagle będziemy zdobywać pole position z przewagą pół sekundy nad resztą. Chodzi raczej o umocnienie naszej pozycji pomiędzy Ferrari i Astonem Martinem. To byłby dobry krok”.

Po treningach w Melbourne Lewis Hamilton i George Russell ponownie przedstawili odmienne opinie na temat komfortu pracy za kierownicą. Wolff wyjaśnia: „Po Bahrajnie stało się dla nas jasne, że potrzebne są zmiany. Wyglądało na to, że próbowaliśmy zmusić do pracy coś, co nie dawało zbyt wysokiego potencjału”.

„Teraz mamy jasny cel, ale wiemy, że nie będzie to łatwa droga. Z pewnością zajmie nam to trochę czasu, ale najważniejsze jest to, że wiemy, dokąd zmierzamy” – podsumował.