Embed from Getty Images
Fernando Alonso przyznał, że bolid Astona Martina
„ożył” dopiero w trakcie sesji kwalifikacyjnej do Grand Prix Miami.
Stajnia z Silverstone mimo konkurencyjnych osiągów w poprzednich eliminacjach, podczas weekendu w Stanach Zjednoczonych wyraźnie odstawała od czołówki. W trzeciej sesji treningowej Alonso miał dwunasty wynik, natomiast jego partner Lance Stroll czternasty.
Z kolei w kwalifikacjach Kanadyjczyk odpadł na etapie Q1 i jako jedyny w finałowym bloku był Alonso, któremu czas z pierwszego przejazdu umożliwi start z drugiego pola. Dwukrotny czempion skorzystał na czerwonej fladze po wypadku Charlesa Leclerca.
„To były dobre kwalifikacje po dosyć chaotycznym trzecim treningu” – powiedział Fernando Alonso.
„Próbowaliśmy różnych ustawień i z różnych przyczyn nie działały. Mimo to zespół ma już pewne doświadczenie z samochodem po czterech wyścigach i udało nam się go ożywić na kwalifikacje. Jestem bardzo szczęśliwy z drugiego pola startowego. Zobaczymy na co nas będzie stać z pierwszej linii”.
Kierowca Astona dodał, że mimo bardzo niskiej przyczepności toru w Miami, cieszy się każdym przejechanym okrążeniem.
„Czerpię z tego frajdę, jazda jest tutaj przyjemnością. Szczególnie wolne wiraże są sporym wyzwaniem. Między jedenastym a szesnastym zakrętem jesteśmy bardzo blisko ścian, więc trzeba mieć zaufanie do samochodu, by móc atakować w kwalifikacjach. Tego mi dziś nie zabrakło, więc szczególnie się cieszę. Cały weekend był trudny. Optymalna linia jazdy jest bardzo wąska, wyjeżdżając poza nią od razu czujesz się jak na lodzie”.