Embed from Getty Images
Charles Leclerc przyznał, że
„nie przywykł” do plotek dotyczących jego przyszłości w Formule 1.
Od kilku tygodni Monakijczyk łączony jest z transferem do Mercedesa, gdzie bez kontraktu na przyszłoroczne mistrzostwa pozostaje Lewis Hamilton. Z kolei Brytyjczyk uważany jest za potencjalnego następcę 25-latka, gdyby ten zdecydował się na opuszczenie szeregów Ferrari.
Tuż przed domowym weekendem w Monte Carlo pięciokrotny zwycięzca Grand Prix został poproszony o skomentowanie informacji, jakoby przed sezonem 2024 mógł zmienić zespołowe barwy.
„Nie zamierzam komentować ostatnich spekulacji, ale to prawda, że to coś nowego w mojej karierze. Dołączyłem do Alfy Romeo bez jakichkolwiek plotek, a później każdy był zaskoczony kiedy zostałem ogłoszony kierowcą Ferrari. Od tamtej pory nigdy nie było wątpliwości co do mojej przyszłości w Formule 1, ponieważ miałem wieloletnie kontrakty. Kocham Ferrari, zawsze chciałem ścigać się dla nich i te plotki w żaden sposób na mnie nie wpłyną” – powiedział Charles Leclerc dla
Press Association.
Umowa Monakijczyka z Ferrari wygasa z końcem 2024 roku i jak przyznał, póki co nie ruszyły rozmowy w sprawie dalszej współpracy z zespołem.
„Nie narzuciłem sobie żadnego terminu, w którym chciałbym zamknąć ten temat. Zobaczymy kiedy nadejdzie na to odpowiedni moment, ale żadne dyskusje nie zostały rozpoczęte i wydaje mi się, że wszelkie pytania powinniście zadawać Fredowi [Vasseurowi]”.
W transfer Leclerca do Mercedesa nie wierzy były szef Formuły 1 – Bernie Ecclestone, podkreślając, że tym bardziej niemożliwe jest przejście Lewisa Hamiltona do Ferrari.
„Byłbym zaskoczony, gdyby w Maranello zechciano pozbyć się Leclerca tylko po to, by podpisać kontrakt z Lewisem. Zbyt mocno kochają tam Charlesa. Poza tym Ferrari to nie jest dom dla emerytów” – stwierdził 92-latek.