Embed from Getty Images
Gazeta
Le Soir informuje, że Liberty Media jest zainteresowane utrzymaniem Spa-Francorchamps w kalendarzu w ramach rotacyjnego systemu z torem Zandvoort.
Obiekt w Ardenach utrzymał się w aktualnym harmonogramie dzięki zaledwie rocznemu przedłużeniu kontraktu. Zrozumiałe, iż od Grand Prix Bahrajnu trwają rozmowy w sprawie kolejnej umowy między organizatorem rundy w Belgii a Liberty Media.
Największym zagrożeniem dla przyszłości Spa-Francorchamps miał być projekt Grand Prix Republiki Południowej Afryki, jednakże wszystko wskazuje na to, iż w ogóle on nie dojdzie do skutku.
Tym samym Spa ma być niemal pewne utrzymania Formuły 1, choć lokalna gazeta
Le Soir informuje, że właściciel serii naciska na rotacyjną organizację z holenderskim Zandvoort. Wspólny wyścig zostałby przekształcony w Grand Prix Beneluksu i w 2024 roku odbyłby się w Belgii, natomiast w 2025 roku w Holandii.
„Grand Prix Belgii będzie miało miejsce tylko co dwa lata począwszy od 2024 roku. Będzie dzieliło się miejscem w kalendarzu z Holandią w ramach Grand Prix Beneluksu. To projekt, który może zostać powielony w Europie, bezradnej z gigantycznymi budżetami promotorów z pozostałych stron świata” – podaje
Le Soir.
Agencja prasowa
RTBF informuje z kolei, że nic nie jest jeszcze przesądzone i Spa-Francorchamps wciąż może utrzymać samodzielną organizację wyścigu Formuły 1.
„Rozmowy ze Stefano Domenicalim są na zaawansowanym poziomie i na razie nic nie wskazuje na to, że Belgia otrzyma wyścig w rotacyjnym systemie. Mimo to jeżeli Spa oraz Zandvoort zostaną do tego zmuszone, będą otwarte rozważyć taki projekt. W tej chwili niewiele na to wskazuje. Patrząc na to pragmatycznie, lepiej mieć miejsce co dwa lata niż w ogóle, ale moim zdaniem rotacja to zły pomysł” – uważa Gaetan Vigneron, korespondent agencji.