Embed from Getty Images

Charles Leclerc deklaruje pełną lojalność wobec Ferrari.

Obecna umowa Monakijczyka ze Scuderią wygaśnie wraz z końcem 2024 roku. Błędy zespołu oraz brak perspektyw na włączenie się do walki o tytuły, sprawiły, iż media zaczęły spekulować na temat przejścia 26-latka do konkurencyjnego zespołu.

Leclerc sugerował już, że decydująca faza negocjacji nad nowym kontraktem odbędzie się w trakcie zimowej przerwy. Teraz dał jednak jasno do zrozumienia, iż nie jest zainteresowany zmianą pracodawcy.

„Nie myślę o tym, bo Ferrari jest naprawdę wyjątkowym zespołem. Nie zamieniłbym mojego fotela z nikim w stawce. Czy chcę zostać mistrzem świata? Oczywiście – to cel każdego z nas. Ale czy chciałbym się z kimś zamienić? Nie” – zaznaczył w wywiadzie z ESPN.

„Zawsze marzyłem o zostaniu kierowcą F1 a jeszcze bardziej o zostaniu kierowcą Ferrari. Teraz czuję się tutaj trochę jak w rodzinie. Minęło już tyle lat, odkąd jestem związany z ekipą – czy to w roli kierowcy wyścigowego, czy wcześniej, jako podopieczny akademii”.

„Za nami wiele lat spędzonych razem i chcę zakończyć tę misję zdobyciem mistrzostwa świata” – podkreślił.

Leclerc wierzy, że Ferrari zdoła uporać się z problemami i wejdzie na poziom umożliwiający walkę o najwyższe laury.

„W tym roku widzieliśmy dwa zespoły: Astona Martina i McLarena, które postawiły duże kroki naprzód. To daje nam pewność co do tego, że sami możemy dokonać podobnych postępów. By tak się stało, trzeba najpierw zrozumieć, skąd wynikają problemy”.

„Myślimy, że już to wiemy, ale ostatecznym sprawdzianem będzie test bolidu na torze. Do tego momentu trudno cokolwiek przewidywać”.

„W tym sporcie wszystko jest względne. Walczysz z innymi zespołami. Wiele zależy od tego, co przygotują twoi rywale. Jeśli Red Bull znowu wpadnie na jakiś genialny pomysł, to ponownie będą górą. Osoboście jestem bardzo pewny kierunku rozwoju, który obraliśmy. Wierzę, że od przyszłego roku zaczniemy dostrzegać tego efekty”.