Już we Francji nowy bolid zespołu McLaren – MP4-19B zaprezentował się całkiem nieźle i chociaż na mecie David Coulthard oraz Kimi Raikkonen zameldowali się kolejno na szóstej i siódmej pozycji, to jednak postęp był wyraźny. Po dzisiejszych kwalifikacjach nikt nie ma już chyba wątpliwości co do tego, że stajnia z Woking wreszcie powraca do dobrej formy. Po zdominowaniu zarówno piątkowych, jak i sobotnich treningów Raikkonen był także najszybszy podczas finałowej sesji, zdobywając w ten sposób pierwsze pole position w tym sezonie, a trzecie w dotychczasowej karierze. Co prawda w pierwszej sesji kwalifikacyjnej Fin zanotował dopiero siódmy czas, tracąc do najszybszego kierowcy blisko trzy sekundy, ale dzisiejsza sesja przedkwalifikacyjna przypominała bardziej farsę, jako że większość kierowców ze ścisłej czołówki starała się uzyskać jak najsłabszy czas. Powodem tego były spodziewane w trakcie finałowej sesji opady deszczu i dlatego zagwarantowanie sobie najwcześniejszego wyjazdu na tor mogło okazać się bardzo istotne. Mogło, ale nie musiało, gdyż ostatecznie na tor nie spadła ani jedna kropla deszczu, niewątpliwie krzyżując plany kilku stajniom. Kierowcy z zespołu McLaren jako jedni pierwszych ostentacyjnie zwolnili pod koniec swoich pierwszych okrążeń pomiarowych, plasując się na koniec mniej więcej w środku stawki.
Raikkonen miał jednak to szczęście, że był jednym z najwyżej sklasyfikowanych kierowców po pierwszej sesji i w drugiej nie zmarnował nadarzającej się okazji do wywalczenia najlepszego czasu. Nawet zdobywca prowizorycznego pole position – Jenson Button (B.A.R), pomimo dopingu własnej publiczności nie był w stanie pokonać Fina i wylądował pomiędzy kierowcami z zespołu Ferrari na trzeciej pozycji. Kierowcy z włoskiej stajnia zaprezentowali nam tymczasem dosyć interesujące przedstawienie, popełniając wymuszone błędy w pierwszej sesji kwalifikacyjnej, które zapewniły im wczesny wyjazd na tor w finałowej sesji. Chodziło o to, aby rywale nie domyślili się, iż ekipa Ferrari spodziewa się opadów deszczu i nie uciekli się do podobnych zagrywek. Jak widać nie przyniosło to oczekiwanych efektów, ale kierowcy Ferrari i tak wyszli obronną ręką z dzisiejszych kwalifikacji, gdyż pomimo braku deszczu Rubens Barrichello uzyskał drugi czas, natomiast Michael Schumacher jutrzejszy wyścig rozpocznie z czwartej pozycji.
Na piątej i szóstej pozycji zakwalifikowali się kierowcy Renault – Jarno Trulli i Fernando Alonso, przy czym z trzeciego rzędu do jutrzejszego wyścigu wystartuje tylko Trulli, natomiast do pozycji startowej Alonso należy doliczyć 10 miejsc, gdyż taka jest kara za wymianę silnika przed kwalifikacjami. W tej sytuacji Hiszpan raczej nie ma co liczyć na wizytę na podium, ale zdobycz punktowa jest dosyć prawdopodobna, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę rewelacyjne starty bolidów Renault i waleczność tego kierowcy. Drugi kierowca z zespołu McLaren – David Coulthard uzyskał siódmy czas, ale w związku z karą nałożoną na Alonso wyścig rozpocznie z szóstej pozycji. Tak czy inaczej Szkot nie zdołał dzisiaj dorównać Raikkonenowi, ani tym bardziej go pokonać, co ostatnio zapowiadał. Strata Coultharda do zdobywcy pole position wyniosła blisko sekundę, ale nie wiadomo, z jaką ilością paliwa obaj kierowcy zaliczyli swoje okrążenia pomiarowe. Ponadto Szkot w finałowej sesji na tor wyjechał 10 minut wcześniej od swojego partnera i to również mogło przyczynić się do uzyskania słabszego czasu.
Z siódmej pozycji tegoroczny wyścig o Grand Prix Wielkiej Brytanii rozpocznie Juan Pablo Montoya. Kolumbijczyk był jednym z najwolniejszych kierowców w pierwszej sesji i to niestety obróciło się przeciwko niemu, gdyż spodziewany deszcz się jednak nie zmaterializował, a konieczność zaliczenia decydującego okrążenia pomiarowego w początkowej fazie drugiej sesji oznaczała stratę około kilku dziesiątych sekundy. Jeszcze słabiej wypadł zastępca Ralfa Schumachera – Marc Gene, którego strata do zdobywcy pole position wyniosła ponad dwie sekundy. Wystarczyło to zaledwie na 11 pozycję startową (biorąc pod uwagę kary nałożone na Alonso i Oliviera Panisa). Jak widać ryzyko podjęte w pierwszej sesji przez stajnię z Grove raczej się nie opłaciło, choć oczywiście trudno przewidzieć, czy w innych okolicznościach nienajlepiej spisujące się ostatnio bolidy FW26 byłyby znacznie szybsze. Kolejną ofiarą zagrywki taktycznej związanej z przewidywanymi opadami deszczu padł drugi kierowca z zespołu B.A.R – Takuma Sato. Japończyk w przeciwieństwie do swojego partnera w pierwszej sesji celowo uzyskał słaby czas i do drugiej musiał przystąpić jako ósmy kierowca. W efekcie wyścig rozpocznie z ósmej pozycji.
Z uzyskanego rezultatu mogą być tymczasem zadowoleni Mark Webber (Jaguar) i Felipe Massa (Sauber). Australijczyk zdołał załapać się do pierwszej dziesiątki i to pomimo wyjazdu na tor na początku finałowej sesji. Być może jest to zasługa mniejszej ilości paliwa w baku, ale o tym dowiemy się dopiero jutro. Z kolei Massa start z końca pierwszej dziesiątki zawdzięcza karze nałożonej na Alonso za wymianę silnika i będzie miał jutro szansę na wywalczenie punktu. Brazylijczyk uzyskałby jeszcze lepszy rezultat, gdyby nie natrafił na wolno jadącego Panisa na swoim okrążeniu pomiarowym i to w najbardziej nieodpowiednim momencie. W nieco trudniejszym położeniu znajduje się partner Massy – Giancarlo Fisichella, który podobnie jak Alonso także zaliczył podczas tego weekendu awarię silnika. W tej sytuacji kierowca z zespołu Sauber zrezygnował z udziału w finałowej sesji kwalifikacyjnej i wyścig rozpocznie z końca stawki, ale za to z większą ilością paliwa w baku i na zupełnie nowych oponach. Taka strategia w Grand Prix Europy zapewniła mu zdobycz aż trzech punktów, tak więc nie wszystko jeszcze stracone.
Za spowolnienie Massy stewardzi postanowili anulować dwunasty czas uzyskany przez Panisa i tej sytuacji Francuza czeka start z końca stawki. Drugi kierowca Toyoty – Cristiano da Matta wyścig rozpocznie z 12 pozycji, a oprócz niego z obniżenia pozycji startowej zarówno Alonso, jak i Panisa skorzystali jeszcze tylko Christian Klien (Jaguar) i Giorgio Pantano (Jordan). Tymczasem drugi kierowca z irlandzkiej stajni – Nick Heidfeld ze względu na problemy z prowadzeniem bolidu w pierwszej sesji, do drugiej musiał przystąpić jako pierwszy kierowca i dlatego nie udało mu się dzisiaj pokonać mniej doświadczonego partnera. W efekcie Niemiec wystartuje tuż zza pleców Alonso z 16 pozycji. Z kolejnych pozycji wyścig rozpoczną kierowcy z zespołu Minardi – Gianmaria Bruni i Zsolt Baumgartner, którzy podobnie jak Alonso i Fisichella pojadą z nowymi silnikami. Mimo to włoska stajnia będzie z pewnością chciała uzyskać jutro jak najlepszy rezultat, aby w ten sposób uczcić pamięć swojego dyrektora sportowego – Johna Waltona, który zmarł ostatniej nocy po poważnym zawale serca.
|