Druga sesja treningowa na torze Spa-Francorchamps padła łupem kierowcy z zespołu McLaren – Kimi Raikkonena. Fin jako jedyny zszedł poniżej minuty i 45 sekund, ale do poprawienia rekordu toru zabrakło mu jeszcze blisko sekundy. Warunki atmosferyczne nie uległy specjalnie zmianie od momentu zakończenia pierwszej sesji i z powodu niewielkiego wzrostu temperatury różnica w najlepszych czasach z obydwu sesji wyniosła tylko 0.4 sekundy. Uzyskiwaniu lepszych czasów powinna sprzyjać położona w wielu miejscach nowa nawierzchnia, ale z tego powodu producenci opon nie mogli przewidzieć, jaka będzie w tym roku przyczepność i mogli nie trafić z optymalnym doborem mieszanki. To, a także wyjątkowo nieprzewidywalna pogoda w tym regionie powoduje, iż dobór typu opon na dalszą część weekendu jest dosyć trudny. Może to zaowocować sporymi zmianami w rozkładzie sił już podczas jutrzejszych treningów. Najlepiej na własnej skórze o złym doborze opon przekonał się ostatnio zespół McLaren i chociaż Raikkonen po piątkowych treningach na torze Hungaroring był najszybszy, to jednak w dalszej części weekendu bolid MP4-19B spisywał się już znacznie gorzej.

Drugi czas uzyskał Jenson Button (B.A.R), tracąc do Raikkonena 0.3 sekundy, a dopiero na trzeciej pozycji uplasował się Michael Schumacher (Ferrari), który w pogoni za najlepszym czasem zaliczył w pewnym momencie niegroźny piruet w okolicy zakrętu Stavelot. Mniej szczęścia miał jednak kierowca testowy Toyoty – Ryan Briscoe. Australijczyk w niespełna kwadrans po rozpoczęciu drugiej sesji stracił kontrolę nad swoim bolidem na słynnym zakręcie Eau Rouge i roztrzaskał swój bolid na bandzie. Przyczyną kraksy mogła być usterka techniczna lub pęknięta opona, gdyż Briscoe dosyć wcześnie zjechał z optymalnego toru jazdy i nie wyglądało to na błąd kierowcy. Na szczęście zeszłoroczny mistrz F3 Euro Series o własnych siłach wydostał się z wraku i nie doznał żadnego uszczerbku na zdrowiu. Ze względu na ten wypadek sesja została wstrzymana na około osiem minut.

Na czwartej i piątej pozycji znaleźli się pozostali reprezentanci zespołu B.A.R – Anthony Davidson i Takuma Sato, mieszcząc się poniżej pół sekundy straty do Buttona. Tym samym stajnia z Brackley wydaje się być w dosyć dobrej dyspozycji na torze Spa-Francorchamps, ale po samych piątkowych treningach trudno jest wyciągać jakiekolwiek wnioski. Szósty czas uzyskał drugi kierowca z zespołu McLaren – David Coulthard, a tuż za Szkotem znalazł się debiutujący na torze w Spa za kierownicą bolidu Formuły 1 Antonio Pizzonia. Dla Brazylijczyka jest to najprawdopodobniej ostatnia okazja do zaprezentowania swych umiejętności, gdyż Ralf Schumacher ma wziąć udział w najbliższych testach na torze Monza i jeśli nie będzie żadnych problemów, to wówczas Niemiec pojedzie w wyścigu o Grand Prix Włoch, który w zeszłym roku ominął go z powodu kraksy podczas testów.

Na ósmej i dziewiątej pozycji uplasowali się Rubens Barrichello (Ferrari) i Fernando Alonso (Renault), natomiast pierwszą dziesiątkę zamknął drugi kierowca z zespołu Williams – Juan Pablo Montoya. Kolumbijczyk jako ostatni zmieścił się poniżej jednej sekundy straty do najszybszego kierowcy. Na kolejnych dwóch pozycjach znaleźli się kierowcy z zespołu Sauber – Felipe Massa i Giancarlo Fisichella, a dopiero na 13 pozycji wylądował najszybszy kierowca Jaguara – Mark Webber. Zdobywca czwartego czasu z pierwszej sesji – Bjorn Wirdheim musiał się tym razem zadowolić dopiero 17 pozycją, a tuż za nim znalazł się ostatni reprezentant stajni z Milton Keynes – Christian Klien. Główni kierowcy Toyoty – Olivier Panis i Ricardo Zonta drugą sesję ukończyli w pierwszej piętnastce, ponownie plasując się tym razem przed będącym ostatnio w słabszej formie drugim kierowcą Renault – Jarno Trullim.

Największą niespodziankę sprawił dzisiaj Zsolt Baumgartner, który w drugiej sesji zdołał uzyskać lepszy czas od wszystkich reprezentantów zespołu Jordan i ze stratą mniej niż czterech sekund do Raikkonena na blisko siedmiokilometrowym torze uplasował się na 20 pozycji. Pozostali kierowcy z zespołu Minardi – Bas Leinders i Gianmaria Bruni sklasyfikowani zostali ze kierowcami Jordana na ostatnich pozycjach, tracąc odpowiednio 4.7 i 5 sekund.

Źródło: Formula1.com