Wielką niespodziankę sprawił dzisiaj swoim fanom kierowca Ferrari, Michael Schumacher, uzyskując zdecydowanie najlepszy wynik podczas kwalifikacji do wyścigu o Grand Prix Węgier. Niemiec najbliższego rywala pokonał aż o blisko sekundę, zdobywając tym samym pierwsze pole position w tym sezonie. Oczywiście tak duża przewaga może oznaczać, iż siedmiokrotny mistrz świata swoje okrążenie kwalifikacyjne przejechał z niewielką ilością paliwa w baku, jednak nie zmienia to faktu, że na torze Hungaroring kombinacja bolidu F2005 z oponami Bridgestone jest znacznie bardziej konkurencyjna niż na wcześniejszych torach. Pytanie tylko, czy jest to zasługa specyficznych warunków panujących na Węgrzech i charakterystyki tutejszego toru, czy też firma Bridgestone zdołała może w końcu rozwiązać problemy ze swoimi oponami. Tak czy inaczej ekipa Ferrari ma wreszcie jakiś powód do zadowolenia, przynajmniej jeśli chodzi o kwalifikacji, bo postawa w jutrzejszym wyścig będzie oczywiście zależała od obranej strategii i wytrzymałości opon, które w ostatnim wyścigu szybko uległy zużyciu, pozbawiając Schumachera szansy na podium.
Drugi czas uzyskał Juan Pablo Montoya, który z pewnością był dosyć zdziwiony tak dużą stratą do kierowcy Ferrari, ale tak czy inaczej okazał się najszybszym kierowcą na oponach Michelin i fakt ten powinien napawać go satysfakcją, zwłaszcza po wpadce na torze Hockenheim podczas kwalifikacji. Bardzo dobrze, żeby nie powiedzieć wręcz rewelacyjnie, jeśli wziąć pod uwagę bardzo wczesny wyjazd na tor, spisał się także drugi kierowca McLarena, Kimi Raikkonen. Fin od swojego partnera okazał się wolniejszy tylko o 0.1 sekundy i choć może mieć nieco mniej paliwa w baku, to jednak czwarta pozycja startowa daje mu spore szanse na uzyskanie bardzo dobrego rezultatu. Jest tylko jeden problem, bowiem z trzeciej pozycji wyścig rozpocznie Jarno Trulli, który w wyścigach jest zwykle wolniejszy od kierowców z czołówki i potrafi wstrzymywać ich przez wiele okrążeń. Jeśli Raikkonenowi uda się wyprzedzić Włocha tuż po starcie, to będzie nas czekała fascynująca walka o zwycięstwo pomiędzy Schumacherem i kierowcami McLarena.
Dzisiejsza postawa Trullego zasługuje oczywiście na słowa uznania, gdyż jest to już szósty przypadek w tym sezonie, kiedy udało mu się wywalczyć pozycję startową w pierwszej trójce. Dobrą dyspozycję Toyoty na Węgrzech potwierdził Ralf Schumacher, kwalifikując się na piątej pozycji. Japońska stajnia będzie miała tym razem szansę na podwójny zarobek punktowy, o ile Trulli zdoła oczywiście uniknąć przygód, jakie spotkały go na torze Hockenheim. Tymczasem Ralf Schumacher jest ostatnio w coraz lepszej formie i czwarty z rzędu zarobek punktowy wydaje się być bardzo prawdopodobny, tym bardziej, że Niemiec w 2003 roku wyprawiał istne cuda na torze Hungaroring. Dopiero szósty czas uzyskał z kolei zwycięzca tamtego wyścigu, Fernando Alonso. Hiszpan popełnił kilka błędów (w tym największy na ostatnim zakręcie) i nie udało mu się nawet pokonać Raikkonena, który do kwalifikacji przystąpił jako pierwszy kierowca. Nienajlepsza forma ekipy Renault podczas porannych treningów nie była więc raczej sprawą przypadku, co potwierdził Giancarlo Fisichella, kwalifikując się na dziewiątej pozycji.
Kierowców Renault rozdzielili Rubens Barrichello (Ferrari) i Jenson Button (B.A.R), których czeka start do jutrzejszego wyścigu z czwartego rzędu. Barrichello kolejny raz zdecydował się zapewne na odmienną strategię w stosunku do swojego partnera i znów okazał się od niego znacznie wolniejszy, jednak siódma pozycja startowa nie jest taka zła i daje mu przynajmniej realną szansę na zarobek punktowy. Tymczasem Button po wywalczeniu dwa razy z rzędu pozycji startowej w pierwszym rzędzie z pewnością nie ma powodów do zadowolenia i raczej może zapomnieć o kolejnej wizycie na podium. Pierwszą dziesiątkę zamknął partner Brytyjczyka z zespołu B.A.R, Takuma Sato, mieszcząc się jako ostatni poniżej dwóch sekund straty do Michaela Schumachera.
Odpowiednio na 11 i 13 pozycji zakwalifikowali się kierowcy Red Bull, Christian Klien i David Coulthard. Klien już po raz piąty w tym sezonie zdołał pokonać swojego bardziej doświadczonego partnera, jednak w wyścigu zapewne kolejne raz będzie już musiał uznać wyższość Szkota, gdyż tak było do tej pory niemal za każdym razem. Kierowców Red Bull rozdzielił Nick Heidfeld, dla którego 12 pozycja startowanie nie jest być może rewelacyjnym osiągnięciem, ale za to Niemiec pojechał znacznie lepiej od swojego partnera z zespołu Williams, Marka Webbera. Australijczyk miał wyraźne problemy z prowadzeniem bolidu i musiał zadowolić się zaledwie 16 pozycją, mając już ponad trzy i pół sekundy straty do zdobywcy pole position.
Kolejno z 14 i 15 pozycji wyścig o Grand Prix Węgier rozpoczną kierowcy z zespołu Sauber, Felipe Massa i Jacques Villeneuve. Obaj kierowcy byli w miarę zadowoleni z balansu bolidów C24 i wszystko byłoby w porządku gdyby nie fakt, że samochód ten okazał się niewystarczająco szybki na kwalifikacjach w stosunku do najbliższej konkurencji. Szwajcarska stajnia liczy jednak na lepszą postawę w wyścigu. Na ostatnich pozycjach jak zwykle zakwalifikowali się kierowcy z zespołów Minardi i Jordan, z których najszybszy podobnie jak na torze Hockenheim okazał się Christijan Albers. Tymczasem Tiago Monteiro zrezygnował z ukończenia swojego okrążenia pomiarowego ze względu na wymianę silnika po porannych treningach.
|