Embed from Getty Images

Jacques Villeneuve uważa, że Lawrence Stroll zrozumiał, iż „Formuła 1 to coś więcej niż pieniądze”.

Kanadyjski miliarder jest właścicielem ekipy Aston Martin, która po trzech wyścigach zamyka tabelę konstruktorów z zerowym dorobkiem punktowym. Szczególnie fatalny weekend w Melbourne zaliczył Sebastian Vettel, który wrócił do kokpitu po zakażeniu koronawirusem i był zaangażowany w trzy różne incydenty.

„Nastroje w zespole pozostają dobre. Kolejne wyścigi będą dla nas trudne, ale nie może już być gorzej. Nasz samochód ma potencjał, ale jeszcze go nie odkryliśmy” – powiedział czterokrotny mistrz świata.

Po Grand Prix Australii bardzo krytycznie o Astonie Martinie wypowiedział się mistrz świata z sezonu 1997 – Jacques Villeneuve. „Jeżeli prowadzisz zespół dla swojego syna, to odnalezienie rozwiązań staje się szczególnie trudne. Formuła 1 to nie jest biznes modowy albo branża zegarków. Incydent Strolla z Latifim w kwalifikacjach był po prostu zawstydzający, a Vettel chyba wolałby pozostać w domu”.

„Popełniał błędy już w Ferrari, ale to co działo się w ten weekend było czymś zupełnie innym. To nie były duże uderzenia, ale sponsorzy nie lubią tego. Poza tym takie sytuacje sporo kosztują i oznaczają brak punktów. Pytanie brzmi co zamierza zrobić Lawrence Stroll? Jeżeli traktuje kierowców tak jak prowadzi swoje biznesy, to nie spodziewam się przyjemnych rozmów. Nawet na długich przejazdach ich sytuacja wygląda na trudną. Mają bolid porównywalny z Williamsem i Haasem, ale oni wydali dużo mniej pieniędzy” – powiedział 51-latek.

W wizerunek Astona Martina uderzyli również kierowcy innych ekip – George Russell oraz Max Verstappen. Brytyjczyk zwrócił uwagę, że model Vantage wykorzystywany jako samochód bezpieczeństwa jest „5 sekund wolniejszy” od Mercedesa-AMG GT, z kolei Holender odnosząc się do zielonych barw określił go jako „żółwia”.