Człowiek podejmuje całe życie wyzwania. Nie dziwię się Jensonowi.
Szczerze wątpię w to, że odszedł tam z własnej woli. Raczej było to wynikiem nieporozumienia. Jenson nie byłby na tyle głupi, by angażowac się w team, który ma swojego lidera.
Ja wiem? Pewnie stwierdził, że jak spadać to z wysokiego konia. Jak się uda to chwała mu za to, a jak nie to jest wytłumaczenie, że zespół faworyzuje Hamiltona. Gdyby został w BGP/MGP i przegrał z Rosbergiem to wtedy byłoby halo. Mimo to muszę przyznać, że Button mi zaimponował tym ruchem i sposobem w jaki motywuje podjętą decyzje.
Btw w McL bitwa na całego: brytyjski mistrz vs. brytyjski mistrz, ojciec vs. ojciec, narzeczona vs. narzeczona. We wszystkich starciach kibicuje obozowi Jensa xD
Jenson poszedł tam dla KASY oraz żeby dokopać żółtodziobowi. Kibiców ma po swojej stronie więc nie powinno być trudności z uzyskaniem pozycji lidera w drużynie.
fistaszek dla jakiej kasy, głupoty gadasz. Button potwierdził, że mniejsza gażę będzie miał niż w Brawn, tutaj chodziło bardziej o kwestie zapewne dogadania długości kontraktu, lub jakiegoś nie wyjaśnionego kofliktu z Rossem bardziej.
Jenson ma ekstra babkę, a ojciec wygląda na sympatycznego (w przeciwieństwie do Anthony'ego).
Simi, 22.11.2009 16:01 | | |
Jak dla mnie to może być błąd, ale niekoniecznie. Nie przewidujmy, bo możemy się bardzo mocno pomylić.
Tylko, że Button od początku swojej kariery w F1 był uważany za nadzieję brytyjczyków jako następca Mansella czy Hilla i to od początku sie za nim ciągnęło. Nie dysponował przez wiele lat dobrym samochodem, więc o nim zapomniano, a potem przyszedł nowy idol i to w dodatku w brytyjskim zespole, który pobił w F1 kilka rekordów i zdobył mistrzostwo.
Teraz Button mu się zrewanżował i postawił wiele na jedną kartę.Przechodząc do Mclarena ma szansę zyskać jeszcze większe uznanie, lecz jeśli nie będzie wstanie sprostać tempu Hamiltona(a nawet dwukrotny mistrz świata który bronił tytułu miał z tym ogromne problemy, a wtedy Hamilton był przecież debiutantem, w dodatku słabym psychicznie który nie znał wielu torów) to dla niego będzie oznaczało po prostu porażkę i nikt później nie będzie go uważał za wspaniałego kierowcę.
Pozostając w Brawnie, miał by większy spokój, aczkolwiek on szuka wyzwań i nie boi się walki nawet z najlepszymi. I za to trzeba go docenić bo wielu kierowców uważanych za dobrych nie miało odwagi by walczyć z kimś tak dobrym.
|