Pomimo niezbyt korzystnych warunków pogodowych, jakie panowały podczas dzisiejszych treningów na torze Hockenheim, utrudniając testowanie nowych części, zespół
McLaren podjął decyzję o pozostawieniu dmuchanego dyfuzora w bolidach MP4-25 na pozostałą część weekendu Grand Prix Niemiec.
Plany testowe stajni z Woking pokrzyżowała też kraksa Lewisa Hamiltona podczas porannego treningu, z powodu której Brytyjczyk stracił niemal całą popołudniową sesję, kiedy tor był prawie całkiem suchy. Mimo to dane uzyskane głównie z samochodu Jensona Buttona przekonały zespół do użycia po raz pierwszy w kwalifikacjach i wyścigu nowego dyfuzora, którego pracę wspomagają gazy z nisko umieszczonego wydechu.
Szef McLarena – Martin Whitmarsh powiedział, że z uwagi na pogodę i niewielką liczbę okrążeń przejechanych przez Hamiltona, przy podejmowaniu decyzji musieli oprzeć się głównie na danych, a nie na opiniach kierowców. Dodał, że wszystkie odczyty dotyczące osiągów, temperatur, ciśnienia gazów itd. były takie, jakich się spodziewali,
„zatem powinniśmy być spokojni, że nowa podłoga zrobi wszystko, albo przynajmniej większość z tego, czego od niej oczekujemy”.
Whitmarsh podkreślił również, że samochód Hamiltona pomimo znacznych uszkodzeń udało się odbudować według dokładnie takiej samej specyfikacji, w jakiej jeździł podczas porannego treningu, zatem mistrz świata z 2008 roku nadal jeździ z dmuchanym dyfuzorem.
Źródło: Autosport.com