Zespół Ferrari sezon 2005 rozpocznie ze zmodyfikowaną wersją zeszłorocznego bolidu F2004, oznaczoną symbolem "M", która na testach nie uzyskała dotąd zbyt obiecujących czasów. Kierowcy włoskiej stajni uspokajają swoich fanów, żeby nie przejmowali się zbytnio wynikami testów przedsezonowych, a tymczasem zespoły McLaren, Renault i B.A.R prześcigają się w uzyskiwaniu jak najlepszych czasów z niewielką ilością paliwa w baku.
Zapominając chyba o tym, że główną "bronią" Ferrari w nadchodzącym sezonie będzie szykowany na Grand Prix Hiszpanii bolid F2005,
Ralf Schumacher postanowił już spisać włoską stajnię na straty i twierdzi, że tytuł mistrza świata w 2005 roku trafi w ręce zespołu Renault lub McLaren.
„To jasne, że najsilniejsze są zespoły Renault i McLaren”, powiedział kierowca Toyoty w wywiadzie udzielonym magazynowi Autosport.
„Renault wyprzedza nieznacznie McLarena. Potem jest Ferrari, chociaż na długodystansowych przejazdach wydają się być dosyć mocni. W następnej kolejności jest Williams, B.A.R i my. Nie powinniśmy być zbytnio w tyle i spodziewam się, że będziemy stosunkowo blisko B.A.R”.
Z wypowiedzi młodszego z braci Schumacherów wynika, iż jego zespół na początku będzie mógł co najwyżej liczyć na kilka punktów, ale sytuacja powinna ulec poprawie w okolicy połowy sezonu.
„Mam nadzieję, że będziemy mniej więcej na równi z zespołami Williams i B.A.R, a przy odrobinie szczęścia raz lub dwa powinno nam się udać stanąć na podium, co byłoby wspaniałym osiągnięciem”.
Drugi kierowca japońskiej stajni, Jarno Trulli, stwierdził nie tak dawno, że największy problem w bolidzie TF105 stanowi zbyt szybkie zużycie tylnych opon. Ralf jest jednak generalnie zadowolony z nowej Toyoty i uważa, że dzięki bardziej wydajnemu pakietowi aerodynamicznemu opony nie będą się już tak szybko zużywały.
„To jasne, że kiedy masz większą siłę dociskową, opony ulegają mniejszemu zużyciu”. W tym tygodniu Toyota będzie po raz pierwszy testowała przeznaczoną do użycia w Australii wersję pakietu aerodynamicznego.
Źródło: Planet-F1.com