Tak emocjonującego wyścigu Formuły 1 aż do ostatnich metrów nie oglądaliśmy już chyba dosyć dawno, a tym bardziej nie na torze Imola. Zaczęło się nienajlepiej, gdyż już na 10 okrążeniu jazdę zakończył ze względu na problemy techniczne początkowy lider wyścigu, Kimi Raikkonen (McLaren). Na prowadzenie wyszedł wówczas Fernando Alonso (Renault), a że Hiszpan miał już blisko 10 sekund przewagi nad Jensonem Buttonem (B.A.R), zwycięzca wydawał się być przesądzony. Tymczasem jadący z początku dosyć spokojnie na dalszej pozycji Michael Schumacher wystartował z dosyć dużą ilością paliwa w baku i dzięki temu pierwszy postój w boksach odbył jako jeden z ostatnich kierowców, awansując w efekcie na trzecią pozycję. W dodatku kierowca Ferrari mając przed sobą pustą drogę był tak niewiarygodnie szybki, iż dzielący go od Buttona dystans blisko 22 sekund, w przeciągu dziesięciu okrążeń zmniejszył do zaledwie pięciu sekund. Wkrótce Niemiec był już tuż za tylnym spojlerem bolidu B.A.R i chociaż był szybszy od Buttona o blisko dwie sekundy na okrążeniu, to jednak zanosiło się na to, że walka o trzecią pozycję rozstrzygnie się dopiero w boksach.
Sytuacja uległa zmianie, gdy na 47 okrążeniu kierowca B.A.R jadąc tuż za mającym blisko okrążenie straty Markiem Webberem popełnił mały błąd. Schumacher zaryzykował w tym momencie atak i po pokonaniu szykany Variante Alta był już drugi. Ostatnia faza wyścigu po drugim postoju w boksach to szaleńczy pościg za Alonso i wręcz heroiczna obrona Hiszpana, który pomimo napierającego z całych sił siedmiokrotnego mistrza świata zachował stalowe nerwy do ostatnich metrów, dzielnie odpierając wszelkie ataki. Ostatecznie Alonso wygrał trzeci raz z rzędu, ale tym razem dosłownie o włos, mając zaledwie 0.2 sekundy przewagi na mecie! Hiszpan powiększył swoją przewagę w klasyfikacji generalnej nad najbliższym kierowcą do 20 punktów, jednak biorąc pod uwagę dzisiejszą szybkość bolidu Ferrari F2005 można być pewnym, iż walka o mistrzostwo jest daleka od rozstrzygnięcia. Gdyby nie błąd popełniony na kwalifikacjach, Schumacher miałby zapewne zwycięstwo w garści i choć do rozwiązania pozostają jeszcze drobne problemy techniczne (Rubensa Barrichello z walki wyeliminowała awaria instalacji elektrycznej), to jednak włoska stajnia z pewnością powróciła już do bardzo dobrej formy. Miejmy nadzieję, że jest to zapowiedź emocjonującej walki do ostatniego wyścigu sezonu.
Button pomimo przegranego pojedynku z Schumacherem także powinien być zadowolony z pierwszej wizyty na podium w tym sezonie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż w trzech poprzednich wyścigach nie zdobył ani jednego punktu. Powrót do formy zespołu B.A.R udowodnił dzisiaj także Takuma Sato, popisując się efektownym wyprzedzeniem Webbera na 22 okrążeniu. Japończyk już na początku wyścigu stoczył pierwszy pojedynek z kierowcą Williamsa, ale dopiero za drugim podejściem udało mu się go w końcu pokonać. Ostatecznie Sato musiał jednak zadowolić się piątą pozycją, gdyż podczas pierwszej rundy postojów ze względu na wcześniejszy zjazd do boksów został pokonany przez Alexa Wurza. Tak czy inaczej zespół B.A.R łącznie zdobył aż 10 punktów i może być jak najbardziej zadowolony z postawy na torze Imola (
aktualizacja: zespół B.A.R został później zdyskwalifikowany za użycie paliwa jako balastu i nieprawidłowości podczas badań kontrolnych). Tymczasem zespół McLaren pomimo nienagannej postawy Wurza z pewnością nie zaliczy tego wyścigu do zbyt udanych. Kolejna awaria pozbawiła Raikkonena jeśli nawet nie wygranej, to przynajmniej pewnej wizyty na podium. Za to pierwsza sesja kwalifikacyjna nie wydaje się już być problemem dla bolidów MP4-20, ale tak czy inaczej stajnię z Woking czeka jeszcze trochę pracy. Wracając jeszcze do Wurza, to Austriak pojechał nieco mniej widowiskowo od Pedro de la Rosy w Bahrajnie, ale na pewno nie mniej skutecznie i decyzja o powierzeniu mu drugiego auta w zastępstwie Juana Pablo Montoi była raczej słuszna.
Na słowa uznania zasłużył dzisiaj także Jacques Villeneuve, jadąc jak przystało na kierowcę z tak dużym doświadczeniem szybko i skutecznie. Efektem tego jest zdobycz pierwszych punktów w tym sezonie i to od razu trzech, gdyż tyle otrzymuje się za szóste miejsce (
aktualizacja: po dyskwalifikacji B.A.R pięć punktów za czwarte miejsce). Kanadyjczyk pokazał tym samym, że jeśli stworzy mu się odpowiednie warunki i da w miarę szybkie auto, może zdobywać punkty i to nawet w sytuacji, gdy ciąży na nim tak duża presja ze strony mediów. Rezultat ten powinien uspokoić nieco napiętą sytuację w zespole Sauber, a w takiej sytuacji z pewnością łatwiej jest o uzyskanie dobrych rezultatów. Szansę na zdobycz punktową w dzisiejszym wyścigu powinien mieć także Felipe Massa, jednak kara nałożona za wymianę silnika po piątkowych treningach była równoznaczna ze startem z końca stawki i w tej sytuacji uzyskanie dobrego wyniku było bardzo trudne. Do tego doszła jeszcze niewielka kolizja z Davidem Coulthardem, w wyniku której Brazylijczyk musiał odbyć wcześniej niż planował swój pierwszy postój. W końcu udało mu się jednak pokonać kierowcę Red Bull, ale na mecie był dopiero jedenasty (
aktualizacja: po dyskwalifikacji B.A.R dziewiąty).
Na ostatnich pozycjach punktowanych wyścig pierwotnie ukończyli kierowcy Toyoty, Jarno Trulli i Ralf Schumacher. Młodszy z braci Schumacherów został jednak ukarany za stworzenie niebezpiecznej sytuacji tuż po drugim postoju w boksach, kiedy to udało mu się wyprzedzić Nicka Heidfelda. Po doliczeniu 25 sekund karnych Niemiec ostatecznie sklasyfikowany został na 11 pozycji (
aktualizacja: po dyskwalifikacji B.A.R na 10). Japońska stajnia zadeklarowała odwołanie się od decyzji stewardów, ale ostatecznie zrezygnowała z tego. Nie zmienia to oczywiście faktu, że na torze Imola bolidy TF105 nie były zbyt szybkie i ekipę z Kolonii czeka jeszcze trochę pracy, zanim będzie mogła walczyć o podium na wszystkich torach Grand Prix. W zaistniałej sytuacji Trulli spisał się w miarę dobrze, kończąc wyścig na punktowanej pozycji, choć pewnie jadący za nim przez wiele okrążeń szybsi kierowcy byli nieco innego zdania. Jednym z nich był z pewnością Webber, który nie mogąc sobie poradzić z wyprzedzeniem Trullego popełnił kilka błędów i w efekcie stracił aż dwa miejsca, gdyż najpierw wyprzedził go Sato, a następnie także i Villeneuve. Jakby tego było mało, Australijczyk przegrał także ze swoim partnerem z zespołu Williams, kończąc wyścig tuż za punktowaną ósemką (
aktualizacja: po dyskwalifikacji B.A.R na siódmej pozycji). Po obiecującej postawie na kwalifikacjach, stajnia z Grove musiała zadowolić się zaledwie jednym punktem zdobytym przez Heidfelda, tak więc wyścigu tego raczej nie zaliczy do udanych (
aktualizacja: po dyskwalifikacji B.A.R Williams zdobył łącznie pięć punktów).
Ponadto do mety dojechali tylko kierowcy z zespołów Red Bull i Jordan. Vitantonio Liuzzi być może nie zdołał zdobyć ani jednego punktu podczas swojego debiutu w wyścigach Formuły 1 (
aktualizacja: po dyskwalifikacji B.A.R jednak tak), ale wynikało to głównie z tego, że bolidy Red Bull nie były zbyt szybkie na torze Imola. Tym niemniej Włoch pokonał znacznie bardziej doświadczonego partnera, Davida Coultharda i na koniec miał bardzo niewielką stratę do Webbera, tak więc spisał się przyzwoicie. Oprócz Barrichello i kierowców Minardi, którzy ze względu na niezbyt dobrze przetestowane bolidy PS05 jazdę zakończyli przed połową wyścigu, flagi w szachownicę nie ujrzał dzisiaj także Giancarlo Fisichella. Kierowca Renault już na szóstym okrążeniu popełnił błąd, kończąc jazdę na bandzie, jednak nie wykluczone, że było to następstwem jakiejś awarii. Tak czy inaczej jest to już trzeci nieukończony z rzędu wyścig dla tego kierowcy, który pomimo wygranej w Australii początku sezonu 2005 raczej nie zaliczy do udanych.