Grand Prix Węgier chyba już nigdy nie będzie kojarzyło się dobrze naszej Redakcji. W niedzielę, około godziny 15.00 odszedł od nas Marek Roczniak, nasz Redaktor Naczelny, znany na forum jako Maraz.
To przygnębiające wydarzenie spadło na nas jak grom z jasnego nieba, jednak zapewne niewielu z Was wie, kim tak naprawdę był Marek i z czym musiał walczyć w swoim życiu...
Marek był osobą niepełnosprawną, cierpiał na zanik mięśni. Jedynie grono najbliższych przyjaciół i współpracowników wiedziało, że stadium choroby było bardzo zaawansowane. W ostatnim czasie mógł poruszać tylko dłońmi i głową. Mimo to do końca bardzo angażował się w serwis, dzieło swojego życia, powstałe właśnie z powodu choroby, która go dotknęła. Marek właśnie dlatego nie chciał nic nikomu mówić, wolał, aby ludzie oceniali go za jego pracę, a nie przez pryzmat jego problemów.
Przez 12 lat rozwijał serwis, który ku jego uciesze stał się jednym z lepszych w naszym kraju i odnosił niemałe sukcesy. Jak wszyscy cieszył się z pojawienia się Roberta Kubicy w F1 i mocno przeżył jego wypadek. Kibicował Williamsowi, opłakiwał odejście Juana Pablo Montoi. Jego ulubionymi sezonami były lata 93-94, to wtedy na dobre zaczął oglądać Formułę Jeden i złapał wyścigowego bakcyla.
Mimo tego, że wyścigi mógł doświadczać jedynie sprzed ekranu komputera, to cieszył się każdym z nich. Był prawdziwym pasjonatem, w którego żyłach płynęła benzyna wysokooktanowa. Poza wyścigami amatorsko komponował muzykę oraz interesował się anime i kinem japońskim. Zawsze był miły, pogodny, chętny do pracy i pomocny każdemu. Cechował go niesamowity spokój oraz czasem nadludzka wyrozumiałość.
Marku, mamy nadzieję, że tam, po tej drugiej stronie trafiłeś do wyścigowego raju, w którym Twoja pasja będzie mogła w pełni rozkwitnąć. Zawsze będziesz w naszych sercach i postaramy się, aby pamięć o Tobie, jak i Twoje dzieło, nigdy nie przepadło.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się we wtorek, drugiego sierpnia, o godzinie czternastej w kościele Jana Chrzciciela w Janowie Lubelskim.