Wczoraj świat Formuły 1 dowiedział się o strasznej tragedii, śmierci mistrza serii IndyCar z sezonu 2005, Dana Wheldona. 33-letni Brytyjczyk zmarł z powodu obrażeń, które odniósł w makabrycznym wypadku podczas wyścigu IndyCar, na owalnym torze w Las Vegas.
W wyniku kolizji odpadło piętnastu kierowców, z których to jeden zmarł, trzech jest rannych (Power, Mann i Hildebrand), a reszta wyszła bez szwanku lub z małymi obrażeniami. Członkowie świata sportów motorowych nie pozostali obojętni na tę smutną informację i wyrazili swój żal na łamach gazet oraz za pośrednictwem internetu.
„Dan Wheldon przypomniał nam, że wyścigi samochodowe pozostają niemal jedynym sportem, gdzie śmierć to najwyższa cena” – napisał Kevin Eason z
The Time.
„Spoczywaj w pokoju, Dan. Pamiętam nasze wczesne dni w Wielkiej Brytanii w latach 95/96. Będę tęsknił” – napisał Mark Webber na Twitterze.
„Gdy dorastaliśmy i ścigaliśmy się razem, spędziłem dużo czasu, by dorównać Danielowi. Jestem całkowicie rozbity tą smutną wiadomością” – powiedział były kierowca Super Aguri, Anthony Davidson.
Na temat śmierci swojego rodaka wypowiedział się również Jenson Button:
„Nie mogę sobie wyobrazić, co przeżywa jego rodzina i moje myśli są z nimi w tym bardzo trudnym czasie. Mam tyle dobrych wspomnień z czasów, kiedy razem się ścigaliśmy na początku lat 90-tych, prawdziwy fighter”.
„To jest niezwykle trudny dzień. Dan był kierowcą wyścigowym, a ja przez całą swoją karierę często podążałem jego krokami, wspinając się z nim po drabinie sportów motorowych w Wielkiej Brytanii” – skomentował mistrz świata Formuły 1 z sezonu 2008, Lewis Hamilton.
Źródło: onestopstrategy.com,
telegraph.co.uk