W Williamsie Toto nie popisał się szczególnie brawurowymi umiejętnościami pozyskiwania sponsorów. Precyzyjniej mówiąc, od jego dołączenie do dzisiaj przez te trzy lata zespół nie zdobył chyba ani jednej umowy sponsorskiej niezwiązanej z płacącymi kierowcami a stracił ich całkiem sporo- RBS, AirAsia, Philips, at&t, Petrobras, Hamleys, gac, Green Flag, Hell, Ridge solutions a Oris i Reuters zniknęły z bolidu. Oczywiście w Mercedesie będzie miał trochę łatwiej- gwiazda za kierownicą, prestiżowa globalna marka i brak Hugo Chaveza na pokładzie na którego szczególnie amerykańscy sponsorzy patrzą delikatnie mówiąc... bez entuzjazmu.
Wszystko jednak trochę zalatuje powiedzeniem- gdzie kucharek sześć tam nie ma co jeść. Red Bull, Lotus i McLaren nie potrzebują tuzina dyrektorów o niejasnym zakresie kompetencyjnym do zarządzania swoimi zespołami. Z drugiej strony w dziale technicznym zespołu panuje podobna degrengolada. Niedługo zaczną wystawiać byłych dyrektorów technicznych na recepcji a Lauda- niby nie wykonawczy a jednak aktywny jak z ADHD- wydzwania po konkurencji próbując zwerbować kolejnych... wot udany inaczej pomysł na wytworzenie kultury efektywności, której w Brackley nigdy nie widziano.
Real i Man City także na pchały "gwiazd" i nic z tego obecnie nie wychodzi. Merc musi mieć zgraną ekipę, aby osiągnąć sukces. Obecnie tak nie jest.
@Kamikadze2000
Manu City i Real są mistrzami z sezonów 11/12 wiec coś Ci się chyba pomyliło :P
@SirKamil
Nie można jednak zapominać, że od 2003 r. Williams rozpoczął wędrówkę w dół stawki, a od 2006 r. prezentował się już bardzo blado, więc utrata sponsorów była procesem, którego chyba nikt nie był w stanie powstrzymać. Ponadto Wolff pełnił funkcję kierowniczą w Williamsie przez stosunkowo krótki czas (początkowo był "jedynie" udziałowcem).
Natomiast zgadzam się z przedmówcami co do oceny Mercedesa - skupują duże nazwiska, ale jakieś spójnej koncepcji w tym nie widać.
Aquos, zgadza się, z tym tylko szczegółem, że jako "jedynie" udziałowiec, to jest dyrektor niewykonawczy (coś jak dzisiaj Lauda) od początku był zaangażowany w zespół, szczególnie w tym aspekcie- jak to stwierdził na początku Sir Frank- komercyjnym, dzięki swoim umiejętnościom i kontaktom.
@Mahilda111
Manchester City budowany był (za gruuubą kasę) z myślą o triumfie nie tylko w krajowych rozgrywkach, ale przede wszystkim w prestiżowej LM - a wiesz pewnie, jak dla City zakończył się tegoroczny podbój Europy (ostatnie miejsce w grupie i nawet nie dostali się do Ligi Europy). A w Realu "gwiazdozbiór" miał mu przynieść sukcesy w połowie ubiegłej dekady. Przyszły jednak chudsze lata (gdzieś 2004-08), które skłoniły klub do przemyślenia strategii.
Przepraszam za tę futbolową dygresję - ale to taki przyczynek do ogólnego tematu "dream-teamów" (które sprawdzają się świetnie w meczach pokazowych i charytatywnych, ale niekoniecznie w codziennej rywalizacji).
W F1 startują zespoły i jest to także gra zespołowa. Zespół z kolei nie jest po prostu grupą zestawionych ze sobą ludzi, ale także czymś (i kimś), co (i kto) jest dla nich spoiwem. Mercedes zebrał trochę nowych nazwisk - ale tak naprawdę nie wiadomo, czyją i jaką wizję będą oni realizować. Jest Wolff, Lauda, Brawn - ale kto właściwie z samego koncernu jest zainteresowany zespołem F1 i będzie nad tym czuwał? Wolff to jeszcze nie szczyt góry - to pracownik najemny. W RBR np. wiadomo, że "górą" jest sam Mateschitz, który ma świetnych, wizjonerskich realizatorów (Newey, Horner) i Helmuta Marko od "czarnej roboty". W Ferrari jest di Montezemolo, który symbolizuje wciąż jedność Maranello. W McLarenie za (czy jak ktoś woli: nad) Whitmarschem jest wciąż Ron Dennis. W Lotusie Lopez jest naprawdę zaangażowany w finansowany przez siebie zespół i Boullier nie jest pozostawiony samemu sobie. A kto ma być tym "Wielkim Szefem" ("Ojcem Chrzestnym") w Mercedesie? Funkcja Wolffa będzie nadrzędna - ale czy on sam, jako człowiek F1, może być "nadrzędny" wobec takich postaci jak Lauda czy Brawn? Każdy sobie rzepkę skrobie? Budulec jest niezły, ale na razie nie widzę tego nadrzędnego spoiwa, jakie mają inne zespoły z czołówki.
A według mnie budulec jest do d...y bo nie da się stworzyć jasnej struktury na podstawie tylu ważnych indywidualności zaangażowanych w zespół.
Sukcesu nowoczesnych zespołów to jasna i logiczna struktura, która zwykle wyrażana była prostym schematem- człowiek doglądający zespołu z ramienia właściciela lub sam właściciel ale nie zaangażowany w działalność operacyjną fabryki i zespołu (ew. w aspekty komercyjne) oraz autonomiczny charyzmatyczny szef zaangażowany w działalność operacyjną któremu podlegają wszyscy inni członkowie zespołu zatrudnieni w spółce rejestrującej zespół- szefowie tacy owacy, wszelcy dyrektorzy i kierownicy w swoich pionach.
Tak było z Montezemolo doglądającym i Todtem rządzącym, tak było z Faure doglądającym i Briatore rządzącym, tak jest z Marko doglądającym i Hornerem rządzącym, tak jest z Lopezem doglądającym i Boullierem rządzącym.
Konia z rzędem temu kto poukłada drabinkę w układzie Brawn, Wolff, Lauda, Fry, Zetsche, Weber (dyrektor dr Thomas Weber- tak, jest jeszcze taki).
@SirKamil
Nie bez powodu w moim komentarzu jest cudzysłów :)
Faktem jest jednak, że Wolff dołączył do Williamsa w trudnym momencie, bo po sezonie 2009, w którym zespół zebrał marne 34,5 punktu i zajął 7. miejsce (na 10, jeszcze wtedy, ekip) i był z nim związany tylko przez 3 sezony (wśród których był katastrofalny 2011).
Żeby była jasność - nie chcę bronić czy gloryfikować Wolffa, ale jednocześnie uważam, że nie zasłużył sobie na jednoznaczną krytykę i wiązanie jego osoby z marketingowymi porażkami Williamsa.
@SirKamil
Mniej więcej to samo miałem na myśli. "Budulec" to nie tylko ludzie, ale i zaplecze, które pozwala nie martwić się o zasoby. Ale rzecz w tym, ze w Mercedesie szczyt tej góry ginie w niejasnej mgle - gdzie indziej szczyty mają rysy konkretnych twarzy: Mateschitz, Di Montezemolo, Lopez, Dennis (w Sauberze i Williamsie mają one wiąż te same nazwiska co zespoły - ale trwa już proces przekazywania dziedzictwa).
W Mercedesie najdziwniejsza jest dla mnie pozycja Laudy - taka "szara eminencja" z nieokreślonym zakresem kompetencji, władzy i obowiązków. Może on tam mieszać i przynieść więcej szkody niż pożytku. Może lepiej byłoby, gdyby nie dostał stołka "dyrektora bez teki", tylko jakąś określoną rolę w dziedzinie marketingowo-medialnej (w przejrzysty sposób oddzieloną od technicznej strony funkcjonowania zespołu). Chyba lepiej przemyślana jest np. rola Jackie Stewarta w relacji do Genii (a tym samym Lotusa): Cytat : Sir Jackie’s mission will be to reinforce the existing commercial, technological and industrial links between the world of racing and the motor car industry, as well as Genii’s core sectors including new technologies, infotainment and cleantech related industries. źródło: http://www.jamesa...he-renault-f1-owner/
Tymczasem Lauda może zadziałać jak gruby głaz włożony w tryby - bo znając go, trudno sobie wyobrazić, żeby nie wtrącał się do spraw operacyjnych, a z drugiej strony, nie ma on do tego właściwie określonej roli i narzędzi.
Aquos, błędnie odbierasz moje intencje. Nie mam zamiaru zrzucać na Wolffa jednosobową odpowiedzialności za sytuację, ale bilans wygląda jak wygląda a on był jedną z tych osób które miały na to wpływ i z tym nie można dyskutować.
Nie przesadzałbym też w drugą stronę z tą inercją "tylko 3 lata" i brakiem wpływu przez wzgląd na terminarz i trudny okres. Wolff wszedł w Williamsa jako udziałowiec za sprawą swojego funduszu inwestycyjnego na koniec 2009 roku.Tak się złożyło, że w tym samym czasie w inny zespół również wszedł fundusz inwestycyjny. Różnica polegała jednak na tym, że tamten zespół zdobył jeszcze słabsze 8 miejsce oraz nosił garb świeżej afery Singapurskej oraz kary wykluczenia z mistrzostw w zawieszeniu. Po 3 latach bilans sponsorski jest proporcjonalnie odwrotny- Lotus zyskał chyba jeszcze więcej partnerów, niż Williams stracił- a więc da się.
Czyli ma się rozumieć, że Niki Lauda ma pełnic funkcją podobną do Helmuta Marko, doktora Marko.
Kamikadze2000
Zgraną ekipe obecnie tak nie jest... mówisz tak jak byś był na spotkaniu w Brackley :)
@Il Capitano
Z tą różnicą, że doktor Marko ma nad sobą ordynatora Mateschitza - a Lauda będzie pełnił rolę znachora (szamana) w klinice, kierowanej przez anonimowy Zarząd, który oczekuje odniesienia w nieokreślony sposób określonych sukcesów (recepta na ów sukces składa się z drogich leków, ale nie do końca znane są interakcje między nimi - więc mogą wystąpić niepożądane skutki uboczne)...
@AMG GP - a czy Newey zaczął od razu osiągać sukcesy z RBR?? Trochę czasu minie, nim wszystko będzie grało, jak należy. Zespół to grupa wielu ludzi - ich zgranie to główny czynnik osiągnięcia sukcesu. Tę myśl kieruję do tych, którzy twierdzą, że wystarczy jednostka, by zdobyć tytuł. RBR może sobie poradzić w przyszłości bez Adriana - są już na to przygotowani. Ale to swoją drogą... Wracając do sedna, najważniejsza jest współpraca w zespole, jako całości.
@Mahilda111 - a jak sobie obecnie radzą?? Jest kiepsko... ;)
P.S. Wlicz w to jeszcze długi, jakie mają po zakupie gwiazd... ;)
@ Kamikadze2000 P.S. Wlicz w to jeszcze długi, jakie mają po zakupie gwiazd... ;)
Dzwigną cene za nowe Actrosy i wyjdą na swoje:P
|