Embed from Getty Images
Rada miasta Miami odłożyła do końca maja głosowanie nad zatwierdzeniem organizacji wyścigu Formuły 1.
Liberty Media zaoferowało Miami dziesięcioletnią umowę z opcją przedłużenia o kolejną dekadę.
Uliczny wyścig na ulicach Bayfront Park byłby drugą eliminacją F1 w Stanach Zjednoczonych. Początkowo władze serii Grand Prix liczyły, że dołączy on do kalendarza już w sezonie 2019.
Pomysł spotkał się jednak z niezadowoleniem miejscowych działaczy oraz mieszkańców, przez co władze miasta zdecydowały się na skierowanie go do przysłowiowej zamrażarki.
Zgodnie z regulaminem rady ponowne poddanie projektu pod obrady mogło nastąpić w ciągu sześciu miesięcy. Zgodnie z tym zastrzeżeniem termin debaty wyznaczono na 28 marca.
Promotorzy wyścigu, reprezentujący biznesmena Stephena Rossa, nie tracili nadziei realizację planów w 2020 roku. Ich działania pokrzyżowała decyzja lokalnych polityków, którzy postanowili zarządzić kolejne opóźnienie rozpatrzenia projektu ustawy – tym razem do 23 maja.
Z tego względu maleją szanse na to, iż w przyszłym sezonie fani ujrzą bolidy F1 ścigające się w portowej dzielnicy jednego z najbardziej popularnych amerykańskich miast. W ubiegłym roku zorganizowało ono Festiwal F1, na którym pojawiło się 80 tysięcy fanów królowej sportów motorowych.