Mattia Binotto zasugerował, że jeśli w ciągu kilku kolejnych wyścigów dojdzie do dużych zmian w tabeli, to Charles Leclerc może zostać głównym pretendentem Ferrari do mistrzostwa świata.
Włoch zaznaczył jednak, że obecnie najbardziej prawdopodobny wciąż wydaje się scenariusz, w którym o tytuł z ramienia Scuderii powalczy Sebastian Vettel.
Przed startem sezonu Binotto dał jasno do zrozumienia, że w sytuacjach "50 na 50" to czterokrotny mistrz świata będzie dysponował priorytetem nad Leclerkiem. Po dwóch wyścigach Leclerc prowadzi jednak w wewnętrznym pojedynku stosunkiem 26 do 22 punktów.
Zapytany o to, czy zespół może zmienić swoją politykę względem kierowców, szef Ferrari odparł:
„Przede wszystkim musimy zapewniać priorytet naszej ekipie i maksymalizować liczbę punktów, jakie zdobywamy w każdym z wyścigów. Tak jak powiedziałem na początku sezonu, jeśli mamy sytuację pół na pół, gdy musimy podjąć decyzję, to priorytet będzie miał Sebastian”.
„Po prostu ma większe doświadczenie w zespole i w Formule 1. Zdobył cztery mistrzostwa świata i uważamy go za kierowcę, który ma największe szanse walki o tytuł”.
„Jeśli na przestrzeni kilku kolejnych wyścigów coś się zmieni – niezależnie z jakich powodów: pecha lub innej sytuacji – to możemy zmienić nasze podejście. Ustaliliśmy to z naszymi kierowcami”.
Binotto po raz kolejny zapewnił, że Leclerc i Vettel mogą prowadzić ze sobą walkę na torze.
„Fakty są takie, że w Bahrajnie Charles miał możliwość walki o pole position i jazdy na pozycji, która dawała szansę na zwycięstwo”.