Embed from Getty Images
Daniił Kwiat przyznał, że początkowo był zły na Romaina Grosjeana za jego manewr z pierwszego okrążenia, jednak szybko zmienił nastawienie po ujrzeniu eksplozji bolidu Francuza w swoich lusterkach.
Do potężnej kraksy kierowcy Haasa na pierwszym okrążeniu doprowadził właśnie kontakt z bolidem AT01 prowadzonym przez Rosjanina. Bolid 34-latka w wyniku wypadku został rozerwany na pół, a następnie stanął w płomieniach. Francuz zdołał szczęśliwie wydostać się z wraku o własnych siłach i wkrótce został przetransportowany do szpitala wojskowego, gdzie trafił z lekkimi poparzeniami i podejrzeniem złamania żeber.
Kierowca AlphaTauri przyznał, że na początku był zły na Grosjeana z powodu wykonanego przez niego manewru, jednak wszystko zmieniło się, gdy spojrzał na to, co wydarzyło się za jego plecami.
„To był przerażający moment” – powiedział Kwiat w rozmowie ze
SkySports.
„Zobaczyłem go i na początku byłem bardzo zły za to, że zajechał mi drogę w taki sposób. Pomyślałem wtedy «Co on wyprawia?»”
„Natychmiast jednak zmieniłem podejście, gdy zobaczyłem ogień w lusterkach. Miałem po prostu nadzieję, że wszystko z nim w porządku. Od razu nie spodobało mi się to, co zobaczyłem w lusterkach i cieszę się, że jest z nim OK. Szczerze mówiąc, coś takiego przypomina nam właśnie, że to, co robimy, jest niebezpieczne”.
Po restarcie wyścigu Rosjanin był uwikłany również w inny incydent, kiedy to uderzył w bolid Lance'a Strolla. W wyniku tej kolizji bolid Kanadyjczyka wywrócił się do góry kołami. Sędziowie zadecydowali o nałożeniu kary doliczenia dziesięciu sekund do rezultatu Kwiata, co 26-latek uważa za niesprawiedliwy werdykt.
„Nie podzielam opinii sędziów w tej sprawie” – stwierdził Kwiat.
„Uważam, że nie miałem dokąd uciec. Ustawiłem cały samochód na wewnętrznej tarce. Z drugiej strony on wiedział, że ja tam jestem, ale skręcił tak, jakby mnie tam nie było. Jestem więc nieco wkurzony z powodu tej decyzji. W pewnym sensie zrujnowało to mój wyścig, ponieważ miałem świetny drugi start. Ponownie byłem w grze, ale ta kara wszystko zniszczyła”.
Stroll nie ucierpiał w żaden sposób w wyniku kolizji z Rosjaninem i przyznaje, że wyglądała ona znacznie groźniej w telewizji, niż z perspektywy kierowcy. Kanadyjczyk podkreśla również, że nie widział dojeżdżającego do ósmego zakrętu rywala.
„Niczego nie widziałem” – powiedział kierowca Racing Point.
„W ogóle go nie widziałem. Byłem w połowie zakrętu, gdy zostałem uderzony. Po prostu szkoda”.
22-latek nie ukrywa także, iż jest sfrustrowany brakiem szczęścia w drugiej połowie sezonu.
„Od Monzy zdobyliśmy dwa punkty, a był taki czas, kiedy byłem na czwartym miejscu w mistrzostwach i wszystko wyglądało naprawdę dobrze. Od tamtej pory jest po prostu katastrofalnie. Nie wiem co jeszcze mam dodać. Musimy skoncentrować się na kolejnym wyścigu, otrząsnąć się i spróbować zakończyć tę pechową serię”.