Embed from Getty Images
Zdaniem kierowcy Astona Martina, Lance'a Strolla, nowe procedury wprowadzone w związku z pandemią koronawirusa stają się dla kierowców czymś
„coraz bardziej normalnym”.
Zespół Aston Martin potwierdził, że dwóch jego pracowników miało pozytywny wynik testu na obecność wirusa COVID-19 w organizmie i aktualnie przebywają w izolacji.
„Możemy potwierdzić, iż dwie osoby z naszego personelu miały pozytywny wynik testu na COVID-19. Podjęliśmy już wszelkie niezbędne środki ostrożności” – poinformował rzecznik stajni z Silverstone.
Nic jednak nie wskazuje na to, aby zakażenia te miały mieć wpływ na dalszy przebieg weekendu wyścigowego, w odróżnieniu od ubiegłorocznego Grand Prix Australii, kiedy to z powodu jednego przyazakażenia w zespole McLaren odwołano całą imprezę. Lance Stroll zauważa, że od tamtej pory wiele się zmieniło.
„Na początku, przystosowanie się do tej nowej rzeczywistości było prawdziwym wyzwaniem” – przyznał Stroll, cytowany przez
La Presse.
„Jestem pewien, że wszyscy inni sportowcy, którzy musieli się do tego dostosować, stanęli przed tymi samymi wyzwaniami”.
„Wszędzie jest jednak tak samo, czy to u nas, czy to u pracownika zapewniającego byt swojej rodzinieW świecie, w którym żyjemy, staje się to czymś coraz bardziej normalnym. Przyzwyczajasz się do tego i staje się to rutyną”.
Następnym, zaplanowanym na 18 kwietnia wyścigiem będzie Grand Prix Emilii-Romanii na torze Imola we Włoszech, gdzie w niektórych regionach wciąż obowiązują restrykcje mające na celu odparcie trzeciej fali koronawirusa.
„Nie wiem co się stanie z najbliższymi kilkoma wyścigami” – powiedział Stroll.
„Będziemy musieli poczekać i zobaczyć, co się stanie na świecie”.