Embed from Getty Images
Toto Wolff uważa, iż reprezentujący barwy Mercedesa w Formule E Nyck de Vries i Stoffel Vandoorne
„zasługują na to, by znaleźć się w Formule 1”.
Nie ustają spekulacje dotyczące obsady drugiego fotela wyścigowego w Mercedesie na rok 2022. Coraz głośniej mówi się o tym, iż u boku Lewisa Hamiltona w przyszłym sezonie ścigać się będzie George Russell, podczas gdy Valtteri Bottas zaczął być łączony z posadą w zespole Alfy Romeo.
W takiej sytuacji zwolniłaby się posada w zespole Williams, z którą łączony był m. in. junior Alpine, Guanyu Zhou. Niewykluczone jednak, że aby podtrzymać więzi z Mercedesem, ekipa z Grove sięgnie po Stoffela Vandoorne'a lub Nycka de Vriesa, którzy reprezentują niemieckiego producenta w Formule E. Obaj kierowcy mają na koncie tytuł mistrza bezpośredniego przedsionka F1 – Vandoorne został mistrzem GP2 w sezonie 2015, natomiast de Vries wygrał mistrzostwa Formuły 2 cztery lata później.
Gdyby Williams zdecydował się na Vandoorne'a, doszłoby do ponownego spotkania Belga z Jostem Capito. Niemiec w 2016 roku na krótko pełnił w McLarenie funkcję dyrektora wykonawczego i był jednym z głównych orędowników awansu Vandoorne'a do roli kierowcy wyścigowego.
Po tym, jak plotki o ewentualnym transferze de Vriesa lub Vandoorne'a zyskały popularność w mediach społecznościowych, głos zdecydował się zabrać szef Mercedesa, Toto Wolff. Austriak przyznał w rozmowie z
Motorsport.com, że
„ma wielką nadzieję”, iż obaj wspomniani kierowcy znajdą drogę do Formuły 1.
„Obaj kierowcy mają odpowiedni talent, etykę pracy i inteligencję, by być w Formule 1” – powiedział Wolff.
„Obaj wygrali najważniejszą serię juniorską. Stoffel został w McLarenie rzucony na głęboką wodę i trudno mu było poradzić sobie z tamtą sytuacją. Obaj zasługują na to, by być w Formule 1 i mam ogromną nadzieję, że uda im się do niej powrócić”.
Szef Mercedesa zapytany o to, czy byłby skłonny bez przeszkód puścić de Vriesa lub Vandoorne'a z FE do F1, pomimo ewentualnych szkód pod kątem poziomu sportowego ekipy w elektrycznej serii, odparł, że nigdy nie będzie stał na drodze kierowcy, który może przejść do Formuły 1.
„Jestem naprawdę szczęśliwy, że są oni naszymi kierowcami w Formule E” – kontynuuje Wolff.
„Nie mógłbym sobie wymarzyć kogokolwiek innego. Nigdy jednak nie będę stawał na drodze jakiemukolwiek kierowcy, gdyby miał on otrzymać szansę startów w Formule 1”.
Sam Nyck de Vries nie ukrywa, że był dość mocno zaskoczony plotkami łączącymi go z posadą w zespole Williams.
„Też trafiłem na tę plotkę” – przyznał Holender na łamach
Motorsport.com.
„Była to zapewne taka sama niespodzianka dla was, jak i dla mnie. Jestem szczęśliwy w Mercedesie i w Formule E i to tu chcę odnosić sukcesy. Nie wiem jednak, co się wydarzy w mniej lub bardziej odległej przyszłości”.
Stoffel Vandoorne ma z kolei za sobą rozczarowujące sezony 2017 i 2018 w McLarenie, gdzie wyraźnie ustępował pola Fernando Alonso i dwukrotnie kończył zmagania na szesnastej pozycji w klasyfikacji generalnej. 29-latek był w ubiegłym roku jednym z kandydatów do zastąpienia pauzującego z powodu koronawirusa Lewisa Hamiltona w Grand Prix Sakhiru, jednak Mercedes zdecydował się wówczas skorzystać z usług George'a Russella.
Belg zapytany o to, czy Mercedes jest mu winien przysługę za wyścig w Bahrajnie odpowiedział:
„Nie myślę o tym w ten sposób. Jeśli o mnie chodzi, miałem już okazję ścigać się w Formule 1. Ścigałem się w McLarenie, powiedzmy, że na nienajlepszych warunkach. Nie jest dla mnie musem czy obsesją, że muszę być w Formule 1. Williams jest na fali wznoszącej, ale nie myślę o tym”.