Po zdominowaniu zarówno piątkowych, jak i sobotnich treningów, Rubens Barrichello był także niepokonany podczas obydwu sesji kwalifikacyjnych, czego efektem jest drugie pole position na torze Interlagos dla Brazylijczyka. W pierwszej sesji kierowca Ferrari był co prawda tylko nieznacznie szybszy od Juana Pablo Montoi, ale w drugiej uzyskał już ponad 0.2 sekundy przewagi, unosząc rękę do góry w geście triumfu tuż po ukończeniu okrążenia pomiarowego, do wtóru głośnego wiwatu brazylijskich kibiców. Wspaniały występ Barrichello dopełnił drugi czas uzyskany przez pochodzącego także z Ameryki Południowej Montoyę, dla którego były to ostatnie kwalifikacje w barwach zespołu Williams i trzeba przyznać, że całkiem udane, o czym chociażby świadczyła radość mechaników.
Z drugiego rzędu tegoroczny wyścig o Grand Prix Brazylii rozpoczną Kimi Raikkonen i Felipe Massa. O ile trzecia pozycja startowa dla kierowcy z zespołu McLaren nie jest specjalnym zaskoczeniem, o tyle Massa z pewnością sprawił miłą niespodziankę brazylijskim kibicom, kwalifikując się po raz drugi w karierze na czwartej pozycji. Kierowca z zespołu Sauber już podczas treningów uzyskiwał lepsze czasy od bardziej doświadczonego partnera – Giancarlo Fisichelli, ale tak dobrego występu mało kto się chyba spodziewał. Oczywiście należy oczekiwać, że Massa w jutrzejszym wyścigu pojedzie na trzy stopy, natomiast Fisichella, który w wyraźnie cięższym bolidzie zakwalifikował się na wcale nienajgorszej 10 pozycji (biorąc pod uwagę obniżenie pozycji startowej Michaela Schumachera), tylko dwukrotnie będzie odwiedzał boksy. Czy tym razem Massa zdoła pokonać swojego partnera także i w wyścigu – o tym przekonamy się już w niedzielny wieczór.
Trzeci rząd startowy okupują kierowcy z zespołu B.A.R – Jenson Button i Takuma Sato. Obaj kierowcy zmieścili się poniżej pół sekundy straty do Barrichello, a że stajnia z Brackley zwykle decyduje się na start z nieco większą ilością paliwa w baku w stosunku do konkurencji, jutro możemy spodziewać się kilku niespodzianek. Szanse na zwycięstwo nie są może bardzo duże, ale znając nieprzewidywalność toru Interlagos i pecha prześladującego tu Barrichello od blisko 10 lat, niczego nie można wykluczyć. Tuż za kierowcami B.A.R zakwalifikował się partner Montoi – Ralf Schumacher, dla którego były to również ostatnie kwalifikacje w zespole Williams. Tym razem Niemiec musiał ustąpić miejsca Montoi, zagrzewanemu do walki przez licznie przybyłych na tor kolumbijskich kibiców, gdyż uzyskał gorszy o blisko 0.3 sekundy czas.
Dopiero na ósmej pozycji zakwalifikował się drugi kierowca Ferrari – Michael Schumacher, co jest oczywiście ściśle związane z kraksą podczas dzisiejszych treningów, która wydarzyła się na zakręcie Ferradura, a nie jak wcześniej sugerował serwis pitpass.com na Curva do Sol. Uszkodzenia bolidu F2004 w tylnej części były na tyle poważne, iż silnik nie nadawał się do dalszego użytku. W tej sytuacji Niemiec do kwalifikacji przystąpił w zapasowym bolidzie z nowym silnikiem i aby zneutralizować trochę skutki obniżenia pozycji startowej o 10 miejsc, pojechał z większą ilością paliwa w baku. Wyścig będzie musiał co prawda rozpocząć z 18 pozycji, ale za to czekać go będzie mniej postojów w trakcie wyścigu. Taka strategia umożliwiła Sato uzyskanie przyzwoitego rezultatu w Chinach, więc tym bardziej powinno się to udać siedmiokrotnemu mistrzowi świata.
Pierwszą dziesiątkę zamknęli kierowcy Renault – Fernando Alonso i Jarno Trulli, ale biorąc pod uwagę karę nałożoną na Schumachera wyścig rozpoczną z ósmej i dziewiątej pozycji. Oczywiście Trulli jest już obecnie reprezentantem Toyoty, ale skoro uzyskał tylko nieznacznie gorszy czas od swojego niedawnego partnera, to można powiedzieć, że sądząc przynajmniej po dzisiejszych kwalifikacjach nie zmieniło się specjalnie jego położenie w stawce, chociaż ma do dyspozycji gorsze auto. Powinno to dać coś do myślenia szefowi Renault – Flavio Briatore. Tymczasem obecni partnerzy obydwu kierowców – Jacques Villeneuve (Renault) i Ricardo Zonta (Toyota) zakwalifikowali się kolejno na 13 i 14 pozycji (z uwzgl. kary Schumachera), tak więc nie mają specjalnie powodów do radości. Trzeci występ Villeneuve'a w barwach francuskiej stajni nie przyniósł jak na razie żadnych postępów i po jutrzejszym wyścigu także nie należy spodziewać się cudów.
Kierowcy z zespołu Jaguar – Mark Webber i Christian Klien jutrzejszy wyścig rozpoczną odpowiednio z 11 i 15 pozycji. Tuż za Webberem uplasował się David Coulthard i co tu dużo mówić, w nienajlepszy sposób przyszło mu zakończyć aż dziewięcioletni okres współpracy z zespołu McLaren. Być może w wyścigu uda mu się zdobyć kilka punktów, ale o podium raczej nie ma co marzyć. Ponadto z kary nałożonej na Michaela Schumachera skorzystali jeszcze tylko kierowcy z zespołu Jordan – Nick Heidfeld i Timo Glock, którzy wystartują kolejno z 16 i 17 pozycji. Irlandzka stajnia nie mając zbyt wiele do stracenia zdecydowała się na dostosowanie ustawień bolidów do jazdy po mokrym torze, gdyż prognoza pogody na jutro przewiduje opady deszczu. W tym sezonie w trakcie wyścigów nie spadła co prawda jeszcze ani jedna kropla deszczu, ale może w ostatniej Grand Prix się to w końcu zmieni. Zresztą jedyny w pełni deszczowy wyścig w zeszłym roku odbył się właśnie w Brazylii. Z ostatnich pozycji wystartują jak zwykle kierowcy Minardi – Zsolt Baumgartner i Gianmaria Bruni (Włoch nie zaliczył okrążenia pomiarowego ze względu na problemy techniczne).
|