Kwalifikacje na torze Hockenheim przyniosły mieszane odczucia ekipie McLarena. Z jednej strony Kimi Raikkonen bez większych problemów wywalczył pole position, a z drugiej Juan Pablo Montoya popełnił błąd na ostatnim zakręcie i wypadł z toru, tracąc w ten sposób szansę na wywalczenie pozycji startowej w pierwszym rzędzie. W tej sytuacji Kolumbijczyka czeka start z końca stawki i mozolne przedzieranie się na wyższe pozycje w trakcie wyścigu. Co ciekawe Raikkonen także miał problemy z utrzymaniem bolidu na torze pod koniec swojego okrążenia pomiarowego, jednak zdołał uniknąć poślizgu i bezpiecznie dojechał do mety.

Drugi czas trochę niespodziewanie uzyskał Jenson Button, jednak wszyscy pamiętamy chyba rewelacyjny występ kierowcy B.A.R w zeszłorocznej Grand Prix Niemiec, kiedy to po starcie z 12 pozycji ze względu na wymianę silnika do mety dojechał na drugiej pozycji, mając mniej niż 10 sekund straty do Michaela Schumachera. W tym sezonie stajnia z Brackley nie jest już w tak dobrej formie, ale być może Brytyjczykowi uda się jutro stanąć przynajmniej na najniższym stopniu podium. Całkiem nieźle spisał się dzisiaj także drugi kierowca B.A.R, Takuma Sato. Japończyk pomimo wczesnego wyjazdu na tor zakwalifikował się na ósmej pozycji, tak więc powinien mieć szansę na zdobycz punktową.

Z drugiego rzędu jutrzejszy wyścig rozpoczną kierowcy Renault, Fernando Alonso i Giancarlo Fisichella. Obaj kierowcy uzyskali niemal identyczne czasy, tracąc już jednak ponad pół sekundy do Raikkonena. Jeśli Alonso nie przystąpił do kwalifikacji z większą ilością paliwa w baku od kierowcy McLarena, to raczej trudno będzie mu go pokonać w trakcie wyścigu. Należy się jednak spodziewać, że Hiszpan już na starcie wyprzedzi Buttona, bowiem bolid Renault R25 z reguły startuje znacznie lepiej od B.A.R 007. Na piątej pozycji zakwalifikował się Michael Schumacher i nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że drugi kierowca Ferrari, Rubens Barrichello, uzyskał dopiero piętnasty czas. Obaj kierowcy zdecydowali się zapewne na odmienną strategię, a więc Schumacher pojechał prawdopodobnie z mniejszą ilością paliwa i na miękkich oponach, natomiast Barrichello odwrotnie. Czas pokaże który z nich wybrał lepszą strategię.

Kolejno na szóstej i siódmej pozycji zakwalifikowali się kierowcy Williamsa, Mark Webber i Nick Heidfeld, przy czym tylko Webber zmieścił się poniżej jednej sekundy straty do zdobywcy pole position. Tym niemniej stajnia z Grove po ostatnich niepowodzeniach powinna być zadowolona z pozycji startowych w pierwszej ósemce. Jarno Trulli drugi raz w tym sezonie wywalczył zaledwie dziewiątą pozycję startową i raczej nie będzie już pełnił roli "ruchomej szykany", gdyż większość szybszych z reguły od niego w wyścigu kierowców wystartuje z wyższych pozycji. Nienajlepszą dyspozycję Toyoty na torze Hockenheim potwierdził Ralf Schumacher, który choć od swojego partnera okazał się wolniejszy tylko o 0.1 sekundy, to jednak musiał zadowolić się 12 pozycją startową. Nieznacznie szybsi od Niemca okazali się obydwaj kierowcy Red Bull, Christian Klien i David Coulthard.

Pomimo obiecujących wyników uzyskanych podczas ostatnich testów na torze Jerez i przewidywanej poprawy formy w Grand Prix Niemiec, kierowcy z zespołu Sauber, Felipe Massa i Jacques Villeneuve, do jutrzejszego wyścigu zakwalifikowali się dopiero na 13 i 14 pozycji, mając już ponad półtorej sekundy straty do Raikkonena. Tymczasem z 16 i 17 pozycji startowych z pewnością będzie bardzo zadowolona ekipa Minardi. Zarówno Christijan Albers, jak i Robert Doornbos, ponownie okazali się szybsi od kierowców Jordana. Co prawda Narain Karthikeyan nie ukończył swojego okrążenia pomiarowego, mając wyraźne problemy z utrzymaniem bolidu na torze, ale tak czy inaczej mógłby mieć trudności z pokonaniem Albersa. Tymczasem Doornbos choć od swojego partnera okazał się wolniejszy o blisko 0.8 sekundy, to jak na pierwszy występ w jednookrążeniowych kwalifikacjach spisał się całkiem nieźle.

Jutrzejszy wyścig będzie zapewne demonstracją siły w wykonaniu Raikkonena, zakładając oczywiście że nie będzie padało. Prognoza pogody nadal przewiduje jednak możliwość opadów deszczu w niedzielę i to może zapewnić nam sporą dozę nieprzewidywalności oraz dodatkowe emocje, podobnie jak start z odległych pozycji Barrichello i Montoi. Zwłaszcza ten ostatni dysponując bardzo dobrze przygotowanym bolidem powinien bez trudu przebić się do punktowanej ósemki, o ile nie popełni kolejnego błędu.