owca, 04.01.2009 18:14 | | |
czyli jakie konkretnie problemy według jeg F1 sama sobie stworzyła?
leon, 04.01.2009 18:17 | | |
Panikarz. Powinien porozmawiac z naszym "guru finasowym" (prof.Balcerowiczem ) który radził brac przykład ze wspaniałej liberalnej gospodarki USA . Ciekawe co teraz by mówił ?
Chodzi mu chyba o to, że sama F1 doprowadziła do sytuacji, kiedy przy takim kryzysie nagle zaczynają odchodzić zespoły (nawet fabryczne) i z obiecywanych 24 aut na starcie w 2008 mamy tylko 18 potwierdzonych na 2009. Po prostu pozwoliła na zbyt dużą eskalację wydatków i teraz w popłochu musi wprowadzać środki zaradcze.
"To, co było robione dotychczas przy budżecie 150 milionów funtów rocznie, można zrobić za 15 milionów funtów, kiedy powróci zdrowy rozsądek."
Z jakim rezultatem? Jak wyglądałby rozwój bolidów F1? Podejrzewam, że Królowa Sportów Motorowych przestałaby być elitarną, a stała się jedną z wielu dyscyplin motosportu.
"znacznych umiejętności Berniego Ecclestone'a"
Ten to ma umiejętności, ale do robienia swojej własnej kasy. Kto ustala tak wysokie sumy dla organizatorów wyścigów?
Krótko mówiąc - Berger porwał się z motyką na słońce. Stare przysłowie mówi, że: " kto nie ma miedzi, ten w domu siedzi". Austriak doskonale wiedział jak wysokie koszty ponoszą zespoły. Chciał zainwestowac kasę w motorsport, to mógł wybrać niższą serię np. GP2.
Witam wszystkich i życzę wszystkiego najlepszego w Nowym 2009 Roku!
Na ogół zgadzam się z Rafaello85 ale tym razem inaczej widzę ten problem. Nie jestem zwolennikiem Bergera - również
jako kierowcy - ale w głównym wątku jego wypowiedzi jest wiele racji. I nie chodzi o 15 mln funtów, bo to raczej przy-
bliżenie skali problemu - a nie faktyczna wysokość budżetu. Budżety fabrycznych zespołów są rozdmuchane do granic
wytrzymałości. Przykład - HONDA! Nie przekonują mnie oficjalne informacje o gwałtownym spadku sprzedaży aut itd.
Nie oszukujmy się. Wydawanie co roku kwot rzędu 250 - 400 mln dolarów na 2 (słownie DWA) wyścigowe samochody
to BARDZO GRUBA przesada! Przypomnijcie sobie wczesne lata dziewięćdziesiąte kiedy dominowały zespoły prywatne. I jakie wtedy było ściganie! Pamiętacie rywalizację Senny, Prosta, Piqueta-seniora, młodego Schumiego?
I w tym widzę sens wypowiedzi Bergera. Rozwój samochodów za wszelką cenę daje dosyć smętne widowisko. O zwycięstwo walczą dwa zespoły. Reszta jest tłem. Wszystkich serdecznie pozdrawiam
Berger ma rację. Chodzi (jak się domyślam) o wydawanie grubych milionów przez zespoły aby uzyskać 0,1sek na okrążeniu. I w tym sensie F1 sama wykopała sobie dołek.
Sławek56--->masz rację jakiś czas temu widziałem jak Gilles Villeneuve ścigał sie z jakimś francuzem(gilles wygrał)kilka okrążeń dawało więcej emocji niż cały sezon 2008.widziałem to na jakimś filmiku.
Gerhard dobrze mówi.
Nie jakimś Francuzem tylko z Rene Arnoux :)
Adam - to jest normalne prawo rynku - im większe pieniądze są w stanie zapłacić sponsorzy za swój wizerunek w mediach tym większe pieniądze zapłacą zespoły za 0,1 sek.
Niełatwo rozwiązać ten problem gdyż wszelkie ograniczenia na dłuższą metę będą się wiązać ze spadkiem znaczenia marki F1 a przez to automatycznie sponsorzy zaczną odpływać do bardziej "elitarnych", czytaj droższych, sportów. A w skrajnym przypadku, tak jak mówił Luca, zespoły ze względu na brak poważnych sponsorów mogą stworzyć swoją własną lepszą F1.
Jak rozumiem Bergerowi chodzi o to, że potrzebny jest złoty środek. Tylko że nikt na razie nie wie gdzie on jest :)
Huckleberry- masz rację, ale właśnie o to chodzi aby te milionowe wydatki na 0,1 sek regulaminowo wszystkim zmniejszyć! Sponsora to nie interesuje.
Regulamin jednak musi sprawić aby F1 nadal była Królową Sportów Motorowych. I mędrca potrzeba aby właśnie ten złoty środek znaleźć...
|