Po wygraniu kończącego sezon 2008 IndyCar Series wyścigu na ulicach Surfers Paradise, który nie był jednak zaliczany do mistrzostw,
Ryan Briscoe triumfował także w otwierającym nowy sezon wyścigu, który został rozegrany wczoraj na ulicach St. Petersburga. Drugie miejsce zajął Hunter-Reay, a pierwszą trójkę zamknął były kierowca F1 –
Justin Wilson.
Briscoe odebrał prowadzenie Wilsonowi w końcowej fazie wyścigu, a potem musiał jeszcze odpierać ataki Hunter-Reaya, który także znalazł się przed Wilson. Australijczyk poradził sobie z tym bez większych problemów, zapewniając swojej ekipie Penske Racing pierwsze zwycięstwo w tym roku. Pierwszą piątkę uzupełnili dwaj weterani amerykańskich wyścigów
open-wheel – Dario Franchitti i Tony Kanaan, a tymczasem aktualny mistrz serii – Scott Dixon rozbił się na zakręcie nr 3 na niespełna 20 okrążeń przed metą.
Przez większą część wyścigu wydawało się, że to Wilson zapewni zespołowi Dale Coyne Racing pierwsze zwycięstwo w 23 latach startów w seriach Champ Car i IndyCar. Brytyjczyk objął prowadzenie już na starcie, wyprzedzając ruszającego z pole position Grahama Rahala, który miał kontakt w pierwszym zakręcie z Kanaanem. Później po przednim skrzydle Amerykanina przejechał Alex Tagliani, tak więc przez resztę wyścigu musiał on mozolnie odrabiać straty. Ostatecznie Rahal zajął siódme miejsce, finiszując tuż za Willem Powerem. W zamieszaniu na pierwszym okrążeniu ucierpiał jeszcze były kierowca GP2 – Mike Conway, który musiał jednak zakończyć od razu jazdę.
Wilson początkowo utrzymywał małą przewagę nad Franchittim, jednak gdy zaczął zbliżać się jego pierwszy postój, narzucił niesamowite tempo i zdołał wypracować sześciosekundową przewagę. Została ona jednak zniwelowana przez żółtą flagę po serii incydentów, które nastąpiły niemal w tym samym czasie: Vitor Meira wjechał w tył bolidu Taglianiego, Mario Moraes zderzył się z Hidekim Mutohem, a Raphael Matos i Danica Patrick po kontakcie uderzyli z dużą prędkością w bariery. Przedtem postoje wykonali już jednak Briscoe, Dan Wheldon, Hunter-Reay i kilku innych kierowców, tak więc Wilson i Franchitti stracili po kilka pozycji.
Wilson nie zamierzał się jednak łatwo poddać i dość szybko przebił się na trzecią pozycję, a następnie przeskoczył Briscoe i Wheldona podczas ostatniej rundy postojów, zostając trochę dłużej na torze przed zjazdem po paliwo i opony, by z boksów wyjechać tuż przed kierowcą Penske. Kilka incydentów uniemożliwiło jednak Wilsonowi odskoczenie od reszty kierowców, a podczas jednego z restartów został on wyprzedzony w pierwszym zakręcie zarówno przez Briscoe, jak i Hunter-Reaya i już do mety jechał na trzeciej pozycji. Na pocieszenie były kierowca zespołu Jaguara w F1 otrzymał dwa punkty za prowadzenie przez największą liczbę okrążeń.
W końcowej fazie wyścigu miejsce miały dwa incydenty: najpierw Robert Doornbos zderzył się z Wheldonem (w starciu tym ucierpiał także Mutoh), natomiast ostatnie żółta flaga została wywieszona po kolizji Taglianiego z Marco Andrettim. Kolejny wyścig IndyCar zostanie rozegrany za dwa tygodnie na torze ulicznym w Long Beach.
Źródło: Autosport.com