A zauważyliście ilu ich już odpadło? 1/4 już nie jedzie, wiec nie ma co się za bardzo podniecać. Kiedyś miałem okazję przejechać 10 m (i miałem serce w gardle) rajdowym Fordem Escortem Mk II i zanim nawet ruszyłem to zdechł pięć razy. Zawsze i wszędzie liczy się doświadczenie. Według przysłowia "Jak się nie przewrócisz to się nie nauczysz"
Kubica wystartował w tym rajdzie dla zabawy, rekreacyjnie a nie żeby z kimś się tam ścigać. Wypadł z trasy, trudno, widocznie przeszarżował, ale "kto się nie przewróci, ten się nie nauczy". Napewno jeszcze dzień przed rajdem trenował na swoim ulubionym symulatorze Richard Burns Rally... Po prostu rajdy to jego hobby, a Formuła 1 - praca. I to tyle, dziękuję za uwagę i pozdrawiam
sneer,
No, a jak Raikonen regularnie wypada z tras rajdowych to komentarze są takie, że mu nie źle idzie... Eh... puknijcie się w czoło co poniektórzy.
****
Sam zaczynasz jakies porownania do Raikkonena w rajdach,Adakar dobrze napisal ze nie ma co porownywac.
1-ranga i stopien trudnosci imprezy.
2-Jechali calkiem innymi autami.
Widac masz jakis kompleks tego Raikkonena,bo zaraz porownujesz do niego Kubice.
Rozbil sie i tyle,zdarza sie kazdemu.
zbiges- popeliny nie siej z ta nienawiscia do Kubicy,i topieniem go.Nie kazdy musi byc jego fanem i go wspierac,Ty jestes i dla mnie jest to OK,inni moze inaczej widza RK i tez powienies z tym zyc zamiast zaraz sztucznie kreowac jakas wroga Kubicy grupe--**
***Ta strona stała się tubą dla sfrustrowanych zazdrośników*** jak to smiesznie nazwales .
Skończyło się rumakowanie ale takie są rajdy. Kubica jest świetnym kierowcą i piszę tak nie dlatego, że tak mi się wydaje tylko dlatego, że wiem. Znam osobiście kilku ludzi, którzy startowali w RSMP i mieli okazję jeździć z Robertem i wszyscy zgodnie twierdzą, że gość daje radę. Problem w tym, że rajdy jak każdy inny wyścigowy czy rajdowy sport wymaga doświadczenia. Bez przejechanych km nawet Salomon z pustego nie naleje. Trzeba poznać auto, nauczyć się opisywać trasę i co najważniejsze później słuchać tego co się zapisało. Sama nauka jazdy na opis zajmuje wiele, wiele czasu i zgodnie z powiedzeniem człowiek uczy się całe życie i umiera głupi. Dla Kubicy rajdy to hobby i podszedł do tego może trochę zbyt optymistycznie ale to jest normalne. Jeszcze nie jedno koło urwie i nie jedną cliówkę pewnie zroluje zanim zacznie jeździć nie tylko szybko ale w 100% czysto i skutecznie. Tu nikt drogi nie zamiata jak ziemia leży na drodze, a potrzeba czasu żeby się nauczyć gdzie poprzednie załogi tnąc naniosą jej sporo na drogę, gdzie mogą być kamienie, a gdzie nie można pojechać optymalnym torem tylko trzeba jechać tak jak wszyscy bo na optymalnym torze nie będzie się dało utrzymać przez naniesiony syf czy na szutrze koleiny itd. itp. To jest całkiem inna dziedzina wiedzy + opis + niuanse techniczne = inny sport.
No ale może dzięki startom Kubicy niektórzy przejrzą na oczy i nie będą wypisywać bzdur o tym jak to Kimi czy Kubica zamieni F1 na rajdy i będzie walczył z najlepszymi w wrc.
michal132: Nie przesadzaj. Ile ty byś chciał przegrać na dwóch km oesowych miejskiego kaloryfera?
mattbmw: Nikt nikogo nie ośmieszył ani nawet konkretnie nie objechał. Po dwóch km to ty sobie możesz wróżyć ale prędzej z fusów, a nie z czasów.
Rajdy ma we krwi. Zawsze miał. Gdy już osiągnie co bedzie chciał w F1 i zarobi fortunę (w sumie na standardy zwykłego zjadacza chleba to już zarobił) z pewnością zaangażuje się w ten sport.
Żeby byc kierowcą rajdowym trzeba się tego uczyć. Na rajdzie powierzchnia jest zupełnie inna niż na torze, nie da się jej nauczyć na pamięć. Warunki się ciągle zmieniają: dlatego Raikkonen i Kubica odpadli. Nawet Senna próbował, lecz nie kontunuował ( http://www.raceca...-rally-driver.html). Natomiast odwrotna sytuacja: z rajdów do F1 jest prawie zupełnie niemożliwa: vide Loeb.
Cóż, nawet najlepszym wypadki się zdarzają. Dla Roberta była to tylko zabawa, więc nie ma się co przejmowac. Może byc tylko dumny z tego (jak i my!), że pokazał się ze świetnej strony!!! :))
Start jedynie w celu zabawy i zdobycie jakiegoś tam doświadczenia.
Do wypadku Robertowi szło bardzo dobrze, zważywszy na jego brak doświadczenia w rajdach i nieznajomość samochodu.
No i co że wypadek? Po prostu pech.Następnym razem będzie jechał ostrożniej.Nawet Loeb czasem ląduje na drzewie...
po testach Lancerem w 2004 przed Barbórką RK powiedział "Sądziłem, że w Lancerze będzie lepsza trakcja, przyczepność i sprawniejsze hamulce" :D
poza tym "Najtrudniejszą rzeczą będzie dla mnie jazda z pilotem, bo przez 15 lat zawsze jeździłem sam i nie jestem przyzwyczajony, że ktoś siedzi obok i do mnie gada" :D
w całym sezonie 2010 w F1 kierowcy przejadą łącznie ok. 330 różnych zakrętów, do tego każdy z nich ok. 150 razy (trening, kwalifikacje, wyścig), suma długości wszystkich 20 torów to ok. 104 km ;)
kierowca szuka optymalnego toru jazdy, wyrabia w sobie automatyzm i płynność pokonywania kolejnych okrążeń ;)
to pokazuje jak ważne w rajdach jest zaufanie pilotowi (i jazda niejako "w ciemno"), bez którego sam kierowca nie pojedzie tak szybko ;)
dodajmy do tego wspomniane problemy z przyczepnością i kilkunastoletnim przyzwyczajeniem z torów wyścigowych do innej długości dohamowań i łatwo przekonamy się, że nie od razu Kraków zbudowano :D
pierwsze dwa etapy (ok. 2 i 5 km) poszły OK, to jak tory F1, problem pojawił się przy OSie ok. 20 km :D
wystarczy, że RK (który nie lubi zbyt szybko zwalniać i uczy się krótszych tras na pamięć) zignoruje jakiś komunikat od pilota, przez co źle wejdzie w zakręt, do tego za bardzo opóźni hamowanie i... bęc :D
w sumie uszkodzenia nie wyglądają na wielkie ale najwyraźniej okazały się wystarczające by uniemożliwić dalszą jazdę ;)
"pierwsze dwa etapy", "nawet Loeb czasem ląduje na drzewie...", "powierzchnia", "zdążył ośmieszyć Kościuszke", "ustępował mu tylko o pare sekund", "Podobnie jak Kimiemu nie udało sie dojechać", "występ był udany, trzymał dobre tempo", "swoje pierwsze GP w F1 Robert też jakby nie ukończył. Widać analogie", "jak Raikonen regularnie wypada z tras rajdowych". Same fachowe komentarze "wyścigowych" "fachowców" :) Podziwiam też "węgierskie disco polo" i "triendy" :)
Wiecie ile razy Kubica oglądał na żywo F1? Raz chyba w 97 i powiedział, że przyjedzie kolejny raz ale tylko jako kierowca. A wiecie ile razy był na rajdach? Wieeleee razy. Polecam wziąć przykład. Nie trzeba płacić grubych euro, jeździć jak zaganiane bydło na Węgry czy na dalsze wojaże. Wszystko u nas w pięknym nadwiślańskim kraju. Ewentualnie u czeskich sąsiadów IRC albo u krzyżaków MŚ. Niestety u nas za rok nie będzie MŚ. F1 jest fajna w tv. Na żywo trzeba ją oglądać na telebimie ze 100m albo śledzić wyniki na komórce bo wieje nudą. Głośną nudą. Przy takiej ilości wyprzedzeń i akcji na torze ciekawe jakie jest prawdopodobieństwo, że zobaczysz jakąś akcję na żywo :) Jak w totku czyli tzw. podatek od głupoty. Rajdy pięknie pachną (to nie przenośna, wyczynowe, rajdowe paliwo jest jak perfumy), a do tego są jak wyprawa na safari. Wszystko można zobaczyć z bliska, odczuć i poczuć. Można poczuć pęd powietrza przejeżdżającej rajdówki, dostać kamieniem i najeść się piasku. Trzeba przedzierać się przez wiejskie dróżki, lasy (polecam mazury i dolny śląsk; osobiście cierpię na kompleks Spalonej, Międzygórza, Międzylesia i Wilkanowa chociaż jestem z Krakowa) i paradoksalnie im gorsze drogi tym robi się ładniej :) To nie tylko motosport ale też fajna turystyka. Osobiście po kilku pierwszych rajdach jako dziecko z wielkiego miasta zdziwiłem się w jak urokliwym żyję kraju. Kto był ten wie. Sądząc po wypowiedziach pewnie tylko marrcus ale całej reszcie gorąco polecam. Tylko ostrzegam, to uzależnia :)
@ICEMAN, Ok, rozumiem co chciałeś mi powiedzieć :). Tylko że ja nie mam ambicji kreowania tu czegokolwiek. Zaglądam tu z rzadka, więc myślę że mój ogląd jest trochę bardziej prawdziwy niż Twój (z zewnątrz zawsze lepiej widać, nieprawdaż?) Ciągle czytam tu, jak to wkurzają Was Kubicomaniacy, jacy oni są durni i dziecinni, w dodatku na niczym się nie znają bo patrzą na F1 od 2006. Za to można ich bezkarnie opluwać, poniżać i wdeptywać w ziemię. Pewnie Wasz profesjonalizm uprawnia Was do takiego postępowania, co? Pomijam już fakt, że większość z Was "znafców F1" dowartościowuje się poniżając innych (dla mnie to chyba najgorsze chamstwo jakie znam), ale wyjaśnij mi co ma do tego sam Robert Kubica. W czym zawinił Wam Robert? On ma fanów, czasem mądrzejszych a czasem głupszych, czy może odpowiada (według Was) za głupotę swoich fanów?
Jeśli odpowiedź brzmi: nie, to bardzo proszę, odp....cie się od niego, bo żaden z Was nie dorasta mu do pięt.
Z tego właśnie powodu to Wasze utyskiwania są śmieszne. :)
zbiges: Nic się nie łam. Teraz po prostu triendi jest nie lubić Kubica bo to zbyt "wyślizgane" jest. Za to kochać Ferrari jest super. Wcale nie cliche. Takich hipokrytów najbardziej uwielbiam. I wbrew pozorom takich polskich włoskich patriotów jest sporo. A jakich zażartych. Na swoje będą pluć, a co im markiz zatrudni będą wielbić. To się nazywa wierność.
Najlepsze jest to, że chłop pojechał gdzieś daleko daleko żeby się zabawić a i tak globalizacja go dorwała :)
@paolo
wiedziałem, że się jakaś cipka przyczepi do tych ETAPÓW :D
etap to także "odcinek, kawałek, część trasy, drogi" a nie tylko STAGE według ścisłej terminologii rajdowej
rajd FICr miał dwa stejdże Kolego aptekarzu (piątkowy i sobotni) :D
oczywiście nie omieszkał Kolega błysnąć kogo to ON nie zna ;)
co do Kubka i oglądania F1 czy rajdów,
jak miał oglądać te pierwsze skoro u nas nie istnieją a jeżdżenie za tą imprezą po świecie do tanich nie należy; zresztą na torach wyścigowych RK spędził kilkanaście lat życia więc nie wiem co takie oglądanie mogłoby go dodatkowo nauczyć; uczyć to się można jak się usiądzie za kółkiem tak samo w F1 jak i w rajdach ;)
jak ktoś chce nawąchać się paliwa to może to zrobić na żywo podczas kryterium Karowej, bez telebimu też g... widać (przecież nie chodzi o obserwowanie jednego zakrętu) chyba, że ktoś potrafi się błyskawicznie teleportować :D
w TV mimo wszystko więcej widać i rajdu i F1, a nie każdy przepada za uganianiem się po lasach, wciąganiem piasku, dostawaniem kamieniem po łbie (zapewnie niejednokrotnie ;D) czy niuchaniem oparów :D
cóż "człowiek uczy się całe życie i umiera głupi" :D
F1-HELP: Jak się stage z legiem ***i to rzeczywiście lepiej się nie brać za aptekarstwo. Murarstwo też odpada. Mam nadzieję, że polskich autostrad też nie będziesz budował. Generalnie to jak ktoś małego nie odróżnia od dużego to rzeczywiście lepiej żeby siedział przed tv i oglądał z kamerą wśród zwierząt. Nie wiem po jakiemu do ciebie dociera ale ja do pierdla nie chodzę i nie mówię karkom jak mają grypsować. Karowa i rajd w jednym zdaniu to prawie profanacja ale widzę, że takie masz pojęcie. Dla każdego kierowcy rajdowego jazda po Karowej jest... tym samym czym dla Alonso roadshow. Sponsorską prostytucją. Jak nie wiesz o co chodzi to się lepiej za to nie zabieraj "błyskotko".
Help rzeczywiście by ci się przydał bo cipka to ty sobie możesz... nie do mnie prostaku. Nic nie wiem nic nie umiem ale napiszem. Nie chcem ale muszem. Uwielbiam takich internetowych masturbatorów jak ty.
@paolo
cipko, w polskim języku i na stage i leg używa się słowa etap, może więc lepiej zostań przy OS :D
jakbyś się cipko nie gimnastykowała to czy ci się podoba czy nie Karowa jest jednym z OSów rajdu (podobnie jak Żerań, Bemowo, Cytadela, też profanacja :DDD),
ja rozumiem, że nie ma to jak bezdroża i knieje, można znowu nałykać się piachu i oberwać w łeb kamieniem,
ale jedne rajdy są bardziej asfaltowe a inne mniej i na Karowej spokojnie można się nawąchać, nawet z bardzo bliska :D
jak już się nie ma co napisać to najlepiej atakować ad nickam, to dopiero wysokie loty, press button F1 półgłówku :DDD
"uwielbiam" słuchać gapiów, którym wydaje się, że jak kilka razy postoją przy drodze to od razu posiądą jakąś tajemniczą wiedzę i ex cathedra usiłują pouczać innych :D
Fascynujące. Ty kompletnie nie wiesz o czym piszesz. W języku polskim rajdowym jest odcinek specjalny, pętla i etap. Jeśli chodzi o Barbórkę to nie jest rajd. To jest poszerzony kjs. Kaloryfer, kręciołek itd. Nie rajd. Rajdzik. W twoim wirtualnym świecie najwidoczniej na rajdach asfaltowych nie ma kamieni ale to się zdarza w RBR. W realu to nawet na Karowej można oberwać. Kiedyś nawet została przerwana bo kostka zaczęła fruwać wyrywana przez rajdówki. No ale takiemu ekspertowi jak ty, który w życiu nie był na rajdzie ciężko wytłumaczyć, że samochód rajdowy potrafi zrujnować nawet asfaltową drogę. Nie mówiąc już o pływających małopolskich asfaltach. Brawa dla dzieci neostrady.
Jeśli chodzi o tą twoją cipkę to chyba używasz tego słowa bezwiednie. Głupio to musi wyglądać jak tak mówisz do mamusi albo pani w przedszkolu.
@paolo
zajrzyj do słownika głąbie :D
użyłem słowa etap w odniesieniu do odcinka, kawałka, części trasy, drogi itd.
tak jak się to robi w mowie potocznej także na forach (nie wolno mi?) ;)
język polski rajdowy by paolo 1st edition :DDDDDDD
zważywszy na jakość polskich asfaltów to nawet rowerem można narobić sporych szkód :D
skąd ty cipko możesz wiedzieć gdzie ja byłem czy nie byłem, czytaj ze zrozumieniem, zejdź na ziemię i przestań pouczać innych ekspierdzie ;)
kostka powiadasz, hmmm, to nawet lepsze od oberwania kamieniem, przyjeżdzaj w tym roku koniecznie :D
btw, nie zauważyłbyś ironii nawet wtedy gdyby wyskoczyła z krzaków i ugryzła cię w d... :D
Dobra mam dość pyskówy z gówniarzem, który nie wie co znaczy słowo cipka. Świata nie zmienisz. Etap to dzień, a oes jest oesem i zawsze był. Żadna męda tego nie zmieni. Ze słownikiem? Ze słownikiem to ty możesz do pani przedszkolanki uderzać. Etap to kawałek drogi...:) dobre :) Chłopcze każda społeczność ma swoje słownictwo i najwidoczniej nie wszyscy są w stanie to pojąć. Niektórzy mają oesy i nawijają kilometry inni mają szacun itd. Taki świat. W twojej społeczności najwyraźniej przeważa słowo cipka. Zastanawia mnie czy jesteś transwestytą czy niechcianą "cipką". Może gejem nie wiem. Nie wiem i nie osądzam ale do normalnego spalinowego hetero to ci brakuje. Może wada genetyczna żeby nie było, że jestem homofobem czy coś. Żeby zauważyć ironię to musi się ona wyróżniać. W twoim przypadku ciężko powiedzieć czy się śmiać czy płakać, a całe twoje wypowiedzi są kosmiczne i niedorzeczne więc wybacz, że nie wiem co ty na serio, a co jest ironią.
Generalnie to wróć pacanie do swej stodoły byki doić bo o tym o czym piszesz masz wiedzę słownikową i zero perspektyw, a cipką i głąbem to możesz sobie rodziców kolegów nazywać. Powodzenia. Skąd się takie bezmózgie mędy biorą to nie mam pojęcia. Żeby chociaż miało to coś "coś" do przekazania. Nic. Wyzwiska i brednie. Przerażające. Jedno muszę przyznać: dałem się sprowokować. Gratuluję. Collini out.
Gdzie ADMINISTRACJA? Nie pozwalajcie Panowie na Onet na tym zacnym serwisie!
@paolo
po pierwsze, nie "męda" tylko menda cipko analfabetko :D
polecam http://sjp.pwn.pl/ także dla etap, droga itd.
po drugie, może być etap w znaczeniu podsumowującym sekcje z danego dnia rajdowego lub etap w znaczeniu odcinka specjalnego (special stage); stage i leg to różne terminy na określenie etapu, traktowane w niektórych znaczeniach
jak synonimy więc mogą być stosowane zamiennie (np. całodzienny stage/etap w Tour de France lub w Rajdzie Paryż-Dakar etc.), stąd można powiedzieć, że rajd RK we Włoszech miał 2 etapy (czyli dni rajdowe; te w ogólności nie zawsze pokrywają się z kalendarzowymi np. pierwszy w ostatnim Rajdzie Polski) jak też 8 etapów (czyli odcinków specjalnych przejechanych w ciągu tych dwóch dni) ;)
po trzecie, społeczności nie mają tu nic do rzeczy, etap jest też określeniem uniwersalnym, stosowanym w wielu dyscyplinach i oznaczającym wyodrębnioną część trasy, określony przedział czasowy lub zakończenie jakiejś fazy rywalizacji
and last but not least, czy "spalinowy hetero" to też slang rajdowy podobnie jak "rajdzik", który nie jest rajdem? swoją drogą niemiła siurpryza, "spalinowy macho" a obawia się politycznej poprawności :D
@Zureq
na Onecie nie ma takich długich wpisów :D
|