Bóg go potrzebuje... u góry musi się coś burzyć skoro takiego kierowce zabrał...[*]
Rest In Peace Dan Wheldon
kolejny wielki kierowca odchodzi...
Zginął mistrz, kierowca, o którym słyszeli wszyscy kibice Indycar. Smutne, że tak piękny sport musi czasem pociągać za sobą takie tragedie.
Jak pomyślę teraz o jego żonie i dwójce synów, którzy nie są jeszcze w stanie zrozumieć, dlaczego ich ojciec nie wrócił do domu...
Wielka szkoda, tragiczny wypadek.
Kolejny kierowca, którego Bóg powołuje do Siebie - może Ayrton potrzebuje godnego Siebie rywala w wyścigu który komentuje dla Boga Marek.
Rest in Peace.
[*] Szkoda tego kierowcy. Kto wie, może zdobywałby mistrzowskie tytuły w F1 gdyby dotrwał.
Simi, 21.10.2011 21:02 | | |
Szok... szok i wielki smutek...
Wheldon był wspaniałym kierowcą. To niedorzeczne, że mistrz IndyCar, mający doświadczenie, talent, żonę i dwójkę dzieci, musiał zginąć. Szczerze powiedziawszy, przypomniał mnie się równie szokujący wypadek Dale'a Earnhardta Sr, czy Ayrtona Senny...
RIP
@Masio
Szkoda kierowcy, ale takich głupot nie musisz pisać.
|