Przypomina mi się ten żart:
Mąż wraca zalany w 3d do domu. Żona: "Wczoraj obiecałeś, że będziesz od dzisiaj innym człowiekiem!". Mąż: "I jestem, ale on też pije..."
Akkimie, zwariowac sie nie dam, chociaz czasem moze trudno mi jest odroznic prawde od tej jak mowisz sciemy. Nawet znajomi mi mowia, ze czasem lykam wszystko, kazda taka scieme jak mlody rekin :), ale tak mysle, ze lepiej jest chyba uwierzyc o jeden raz za duzo niz nie uwierzyc wcale. Po prostu w przeciwienstwie do innych kibicow, widze nie tylko tego "zlego", aroganckiego Lewisa, popelniajacego bledy, ale tez tego ktory jest takim wspanialym i walecznym kierowca, fajnym chlopakiem i ktoremu warto dac kolejna szanse. Mysle tez, ze zle interpretujecie slowa ojca Hamiltona, on nie mial nic zlego na mysli, na pewno nie to, ze tylko Lewis na calym swiecie jest taki silny i wytrzymuje wszystkie przeciwnosci. On bronil tylko swojego syna, chyba kazdy tata by tak zrobil. A co do problemow, to owszem, kazdy z nas je ma i kazdy inaczej je przyjmuje, ale nie kazdy jest kierowca wyscigowym i zabiera je na tor, gdzie pedzi potem prawie 300 km/h:( Mysle, ze to nie byl latwy rok dla Hamiltona, pomimo, ze niektorzy uwazaja, ze to pikus, popelnial bledy, na kazdym kroku byl krytykowany, zespol sie od niego w pewnym sensie odwrocil i jeszcze na dokladke Nicole go rzucila w takim momencie, tego chyba nie wytrzymalby nawet ten z czerwona peleryna, jak mu tam - Superman ;) Zgadzam sie tez z tym, co w ostatnim wpisie napisal Simi i tez Lewisowi zycze tego z calego serca, tylko ze Hamilton nie musi mi nic udowadniac, ale wierze, ze cos udowodni innym. Pozdrawiam.
True, Anthony, true. Wierzę w Lewisa i mocno trzymam kciuki za poprawą jego formy.
@katinka
Mnie udowadnia jedno, a będzie rok czwarty,
jakiś problem, przeciwność i już jest rozdarty,
jest słaby psychicznie i ulega wpływom,
a słowa krytyki jedynie go dziwią.
Ja to przypisuję zbyt łatwej karierze,
bo, że zdolny i ma szybkość, to widzę, w to wierzę,
to noszenie na rękach przez Rona i Tatę,
dało "klosz" nad głową, a według mnie stratę.
Usuwanie spod nóg jego wszelkich przeciwności,
rozpieściło chłopaka, lecz to moje wnioski,
gdyby kopa w dupę dostał raz drugi i trzeci,
świat różowy dotąd inaczej by świecił.
McLaren wypatrzył zdolnego chłopaka,
lecz sposób kształtowania - metoda nie taka,
polecam za przykład Red Bull - Toro Rosso,
muszą walczyć o przyszłość, co czynią z ochotą.
Ale tak jak zawsze to moje spojrzenie,
też mu życzę, niech wzbudzi i we mnie zdziwienie,
że potrafi i się stara - to tu chyba każdy,
ale trzeba zapracować, na swój statut gwiazdy.
@Simi - na pewno ma jakiś wpływ, ale myślę że szybkości nie stracił. W Indiach jechał maksymalnie szybko, co wskazuje na poprawę. Japonia była tragiczna, ale po prostu nie dawał rady jechac zgodnie z zasadą "oponiarską". Cóż, zobaczymy, jak się spiszę w ostatnich trzech wyścigach. Widac, że Jenson dogadał się z zespołem i jest mocnym partnerem dla niego. To także presja, ponieważ jego rywal potrafi z nim wygrywac, a na pewno wyprzedzenie na Suzuce było deprymujące. Najważniejsze, aby nie tracił głowy i się nie rozbijał.
@akkimie
Ok, wiem, ze Ty chociaz moze nie za bardzo go lubisz, to tak jak i ja tez chcesz dobrze dla Lewisa, tylko po prostu kazdy z nas ma troche inne na to spojrzenie. Ja akurat jestem zwolenniczka noszenia na rekach, niz kopniakow w tylek, bo zycie pewno jeszcze niejeden raz kopnie ;) Moze i Hamilton nie jest zbyt mocny psychicznie, ale nie kazdy moze byc jak robot i oddzielic inne sprawy od scigania, za to tez go lubie, bo to jest takie ludzkie. Musze tez powiedziec, ze mi akurat nie za bardzo sie podoba jak traktuja w RBR, czy STR tych mlodych kierowcow z programu Red Bulla, bo chociaz walka i rywalizacja jest czyms dobrym, to ten strach, ze w kazdej chwili moga wywalic, juz nie. Ale to tylko moje zdanie, Pozdrawiam.
|