Szef
Mercedes AMG F1 Team, Ross Brawn przyznaje, że pomimo kontrowersji, jakie ostatnio wywiązują się wokół technicznych aspektów bolidu Red Bulla, wszystkie konkurujące ze sobą ekipy powinny zaufać FIA przy rozwiązywaniu każdego z dzielących je sporów.
Zaledwie tydzień po zamieszaniu wokół mapowania silników, okazało się, że podczas Grand Prix Kanady
Red Bull został poproszony o zmodyfikowanie urządzenia pozwalającego na ręczną modyfikację wysokości zawieszenia.
Ostatnie kontrowersje, wzbogacone dodatkowo przez dyskusję na temat legalności podłogi samochodów RB8 w Monako, czy piast kół w Kanadzie, doprowadziły do powstawania pytań o to, czy przepisy techniczne nie są zbyt często obchodzone i czy zespoły rzeczywiście liczą się z konsekwencjami za swe działania. Brawn – który sam znalazł się w ogniu sporu technicznego i odpierał protest przeciwko podwójnemu DRS, złożony w Chinach przez Lotusa – uważa jednak, że zespoły muszą w takich sytuacjach polegać na FIA, która stoi na straży stabilności sportu i przestrzegania przepisów.
Pytany o to, czy na tę chwilę któreś projekty budzące jego obawy, Brytyjczyk odparł:
„Nie, nic nam o tym nie wiadomo. Oczywiście jeśli coś takiego się działo, FIA musiała z tym sobie poradzić i ogólnie jest to strefa, w której powinna działać FIA. Jesteśmy w ich rękach, aby zagwarantować, że sport jest odpowiednio regulowany, ale nie znam żadnych szczegółów, może poza tymi, które czytałem w internecie. Tak więc jest to sprawa, którą muszą rozwiązać FIA i sam uczestnik mistrzostw”.
Źródło: autosport.com