@katinka - dość powiedzieć, że gdyby zadebiutował w 2006 roku, jego kariera mogłaby skończyć się szybciej, niż sądzimy. Lewis niczym Casey Stoner wstrzelił się w przepisy. ;)
@katinka
Marzyć każdy może. Tylko jeśli się siedzi za kierownicą bolidu F1, to nie bardzo jest miejsce na marzenia. Trzeba się w pełni skoncentrować na pracy. W dodatku tego rodzaju marzenia mogą przynieść odwrotny efekt - zamiast motywować, będą rodziły napięcie (bo czas ucieka) i frustrację (bo tytułów nie przybywa). Uważam, że w takim momencie kariery zaprzątanie sobie głowy marzeniami o wiecznej sławie może bardziej przeszkodzić niż pomóc. Ale to tylko moja opinia.
Kamikadze, ale co masz na myśli i jakie przepisy??? Co do opon, silników, treningów czy SC? Bo na 2007 w F1 zmiany w regulaminie FIA dotyczyły chyba właśnie tego i jak to niby mogło pomóc Lewisowi?
A o Caseyu to mówisz o sezonie 2007, gdy zmniejszono pojemność moto w MGP czy o 2011? Rozwiń proszę jeśli możesz i to, i tamto...:)
JPS, no tak, z jednej strony masz rację, bo F1 to sport, gdzie trzeba być skoncentrowanym na maxa. Ale z drugiej od początku sezonu 2012 chyba nic Hamiltonowi nie można zarzucić jeśli chodzi o koncentrację na torze i jazdę, a w 2012 mógł nawet powalczyć o mistrzostwo, gdyby nie awarie i błędy McLarena. Wiem, że w F1 sporo zależy też od bolidu i na pewno Lewis zdaje sobie z tego sprawę.
A marzenia no cóż, jak dla mnie niekoniecznie muszą być frustracją, chociaż wiadomo, że przeważnie się nie spełniają, a jeśli już, to Kopciuszkowi lub jemu podobnym ;P Myślę, że mogą być też motywacją dla kierowcy, bo "kto nie ma odwagi do marzeń, nie będzie miał siły do walki", tak mi się skojarzył cytat ;)
@katinka - w przypadku Casey'a, któremu leżał DGP7, wszystko zgrało się wraz z wprowadzeniem silników o pojemności 800 decymetrów sześciennych. ;) Podobnie Hamilton - miał rewelacyjny samochód oraz wsparcie ekipy, do której startów był przygotowywany. Jego wyniki wyglądały tym lepiej, że Alonso miał problemy z bolidem i w efekcie przegrał, choć w normalnej sytuacji (z całym szacunkiem do Lewisa), ale nie dałby szans Hamiltonowi. Teraz też by nie dał, bo po po prostu nie jest tak kompletny, jak Ferdek. Pzdr :)
|