Susie Wolff uważa, że jej tempo podczas pierwszego pełnoprawnego testu w F1 usprawiedliwia decyzję zespołu o powierzeniu jej jednego dnia jazd.

Brytyjka, która jest kierowcą rozwojowym Williamsa, w październiku zeszłego roku jeździła bolidem z sezonu 2011. Dziś jej celem było złamanie bariery 1:35, do czego zabrakło mniej niż jednej dziesiątej.

„To była fantastyczna okazja, zespół zdecydował się posadzić mnie w samochodzie. Wielu mówiło, że to szaleństwo i zmarnowanie jednego dnia. Ja byłam zadowolona, że wykonałam dobrą robotę i mogłam im się odpłacić. Widziałam, co zrobił Daniel, zespół był z niego dość zadowolony, więc chciałam pojechać podobnie. Byłam wolniejsza tylko o cztery dziesiąte od Mistrza Europy F3, gościa, który jest oceniany jako wschodząca gwiazda. Dla mnie to całkiem ważne”.

Najlepszy czas Wolff wykręciła na czwartym okrążeniu na pośrednich oponach. To daje Susie pewność, że na świeżym komplecie opon jej tempo mogłoby być lepsze. „W przypadku pośrednich opon ciężko w tym samym momencie doprowadzić przód i tył do optymalnej pracy. Miałam problemy z przednimi oponami na pierwszym okrążeniu. Kiedy one był dobre, to wtedy tylne zaczynały się kończyć. Swój najlepszy czas wykręciłam na czwartym okrążeniu, a raczej nie tak wykorzystuje się ogumienie. Nie wykorzystałam pełni potencjału”.

Źródło: autosport.com