Nie ma nic lepszego, jak rotacja w kalendarzu. Po prostu naprzemiennie rozgrywać niektóre GP. Każdy ma wówczas szanse przy ograniczonej ilości miejsc, a w dodatku Ci z większymi problemami finansowymi nie będą obciążani coroczną organizacją. :)
No co ... F1 goni NASCAR w ilości weekendów wyścigowych ;)
Więcej wyścigów = więcej pieniędzy dla zespołów od FOM i od sponsorów, bo reklamy będą dłużej widoczne w telewizji. Więc co za problem za te pieniądze zatrudnić dodatkowych pracowników?
rno2, 31.07.2014 11:43 | | |
@Kamikadze2000 Dokładnie. Kilka klasyków mogło by zostać na stałe, a reszta naprzemiennie, zwłaszcza jeśli tory znajduję się blisko siebie (Malezja i Singapur, USA i Meksyk, Austria i Węgry + te wszystkie nowopowstałe azjatyckie wytwory Pana Tillke)...
Niech będzie więcej wyścigów, ale bez takiego ograniczenia jednostek napędowych jak jest teraz. Ale jak to będzie się miało do ograniczania kosztów?
Coroczne biadolenie zespołów jak to im źle. I również co roku się okazuje, że któreś z zapowiedzianych GP wypada. Bernie wie co robi - ilość planowanych GP jest na zapas.
Już jakiś czas temu dyskutowaliśmy o tym i większość była za limitem 20 wyścigów, bo co za dużo to nie zdrowo. Wciąż przy tym stanowisku zostaję.
Meksyk wchodzi czyli 20., nadzieja że do Azerbejdżanu nie dojdzie, do GP New Jersey pewnie też nie. Może Rosja wyleci, Indie i Korea pewnie nie wrócą... Wychodzi 19 + Azerbejdżan czyli nie jest źle. Ciekawe kiedy wpadną na to, żeby zrobić 2 GP na tym samym torze - tydzień po tygodniu, zamiast 2x punktów w ostatnim GP. Jednak nie wiem czy chciałbym, żeby na to wpadli :P
|