rno2, 26.01.2015 10:05 | | |
Zmodyfikować obecne jednostki - dać więcej mocy, zlikwidować limit przepływu paliwa, zwiększyć obroty, poprawić dźwięk i będzie ok.
Ferrari chyba z konia spadło, że proponuje powrót do V8. Ok, sam tęsknię za tamtym dźwiękiem, ale nikt o zdrowych zmysłach nie zgodzi się na powrót do starych silników, podczas gdy na opracowanie nowych V6 wydano łącznie setki milionów euro...
Już widzę te ogromne cylindry z pojemności 2.2 V8.....
Zgadzam się z przedmówcą, zwiększyć lub zlikwidować ten cholerny limit przepływu paliwa, zwiększyć znacznie obroty silnika i zmienić układ wydechowy tzn. dwie rury wydechowe zamiast jednej, ale w taki sposób, aby znów nie było problemów z dmuchanymi dyfuzorami. No i wiadomo większe opony, szczególnie z tyłu :)
@enstone
Ja pragnę przypomnieć, że poprzednie V8 miało niewiele większą pojemność 2,4 litra ;) Z twin turbo i systemem odzyskiwania energii mogłoby to ciekawie się prezentować.
Więcej to znaczy ile?
Cytat : zlikwidować limit przepływu paliwa, zwiększyć obroty,
W obecnych V6 (w odróżnieniu od V8) największy przyrost mocy jest na stosunkowo niskich obrotach
(do około 10-11 tys), dalsze zwiększanie obrotów nie jest zbyt opłacalne biorąc pod uwagę konieczność zabrania dodatkowych kilogramów paliwa(Np Williams w niektórych wyścigach nawet nie tankował swoich bolidów do maksymalnych 100 kg). Zlikwidowanie limitu przepływu nie wiele da, bo zespoły i tak zawsze dążą do tego, aby przyrost mocy/zużycie paliwa było jak najbardziej opłacalne.
W związku z tym brak limitów zużycia nie będzie oznaczał, że zespoły nagle będą tankować np. po 150 kg na wyścig, gdyż przyrost mocy w związku z większymi obrotami i brakiem limitu przepływu nie będzie rekompensował zabrania na pokład dodatkowych kilogramów paliwa(przyjmując że 10kg=0.4s).
Obecnie dozwoloną granicą obrotów V6 jest 15 tys obrotów na minutę, a nawet to tej granicy się nie zbliżamy. 10 500 – 11 500 to optymalny poziom, przy którym spalanie jest najniższe w porównaniu do uzyskiwanej mocy.
Nie ma jak to oszczędności w F1 - wywalanie przepisów do góry nogami co 4 lata :D
@Lukasz1234
Gdyby było można, pod Twoim wpisem zdecydowanie odhaczyłbym "lubię to". Jeden z nielicznych w ostatnim czasie rzeczowych komentarzy, które faktycznie wnoszą coś do dyskusji (szczególnie takim laikom jak ja), w całym morzu życzeniodawców, marzycieli i piszących "co im ślina na język przyniesie".
Odnosząc się do podanej przez serwis f1wm.pl wiadomości zadziwia mnie fakt bezkrytycznego (głównie wobec samych siebie) stwierdzenia - tak zmieńmy silniki - znowu!(oczywiście w tle odwieczne hasło - redukcja kosztów). Mając na uwadze, że Ci sami ludzie zdecydowali, iż obecne rozwiązania - to jest właśnie to, co potrzebne F1!
Wprowadzić silniki diesla. Od razu Volkswagen AG by wszedł do F1 ze swoim TDI, inni producenci zresztą też :)))
rno2, 26.01.2015 15:00 | | |
@Lukasz1234 Gdyby definitywnie nie dało się z tym nic zrobić (przyczynić się, żeby kierowcy wyżej kręcili silniki), to by o tym w ogóle nie było mowy w kontekście zmian w silnikach. Ale tak się składa, że była o tym mowa. A jednak ludzie ze świata F1 mają nieco większe pojęcie o możliwościach silników i o wszystkich szczegółach, niż my tu na forum.
Ile więcej mocy? Tyle żeby jazda po torze nie wyglądała jak jazda lanosem po parkingu tesco. Obecne bolidy są skomplikowane pod względem obsługi (dużo elektroniki, sporo rzeczy do kontrolowania), ale same w sobie nie są trudne w prowadzeniu. Miało być trudniej niż za V8, a ogólnie wyszło, że jest łatwiej. To dziwne, że 17 latek z zaledwie jednym rokiem doświadczenia w bolidach jednomiejscowych wskakuje do F1 i jeździ jak gdyby nigdy nic... Przypomnę tylko, że w 2004 roku bolidy były 7-8 sekund szybsze niż obecne...
V12 bez żadnego doładowania i baterii, tanio prosto i ten ryk dwunastu garów, chłopek ze wsi wie lepiej jak uczynić F1 atrakcyjną niż cała FIA
@hejter dokładnie to powtarzam od paru lat. Taniość wg Berniego polega na wywracaniu regulaminu co parę lat skutkującego koniecznością budowy bolidu od podstaw za kilkaset milionów. Gdzie te czasy że Cosworth wchodził ze swoim silnikiem i dawał radę za kilka, kilkanaście milionów rocznie. Receptą na taniość jest wyrzucenie ekologicznych bzdur, uproszczoną konstrukcję silnika i dopuszczenie zmian w trakcie sezonu. Chodzi o to żeby po pierwszym wyścigu w sezonie nie stało się jasne kto wygra ostatni...
mam jeszcze pomysł na promocję ekologii: pomalować wszystkie bolidy na zielono. I starczy
rvs, 26.01.2015 22:32 | | |
Nie rozumiem tego hejtu na "ekologię" - co wam przeszkadza to, że obecne silniki poprawiły sprawność dwukrotnie dzięki zastosowaniu turbo + ERS. Dla mnie bomba.
Co do dźwięku, zgodzę się, że jest cichszy, ale żeby dokładnie to ocenić musiałbym być na wyścigu w 2014/15 i wcześniej. Wcześniej nie byłem, a czy będę - nie wiem... Chodzi o to, że 98% napinaczy na dźwięk, zna go tylko z TV/YT, a to niestety za mało...
Wracając do "eko", albo ogólniej do rozwoju motoryzacji - kiedyś, na przełomie poprzednich wieków, również "odpychano" myśl, że nowa technologia (silniki spalinowe i elektryczne) zastąpią konie... Czy tego chcemy czy nie, nowe nadejdzie... Nie mówię o całkowitym zaniechaniu rozwoju silników spalinowych, ale o przyszłych hybrydach, czy pełnoprawnych elektrykach - spójrzcie na sukcesy BMW i8 czy Tesli (ci będą grali pierwsze skrzypce za kilka/kilkanaście lat). Nic na to nie poradzimy. Już dzisiaj motoryzacja nie poradziłaby sobie bez elektroniki, a to dopiero pierwszy krok...
|