piwo, 19.04.2016 11:23 | | |
w pelni sie zgadzam. jesli maja byc zmiany w 2017 to jakies minimalne. np zmniejszyc minimalna wage auta o 50kg albo troche szerze opony dac i nic wiecej. zadnych modyfikacji nadwozia.
Cytat : Postępy osiągane przez nasz zespół stają się coraz mniejsze, podczas gdy nasi rywale dokonują większego progresu.
No jaki skromny ten Toto ...
piwo, 19.04.2016 11:34 | | |
ale akurat to prawda. juz dawno ferrari i redbul nie byli tak blisko merca jak obecnie. dwa lata temu merc dublowal cala reszzte, w zeszlym mieli srednio jakies 30s w wyscigu przewagi nad ferrari. a teraz moze to raptem 5s. stawka sie wyrownala i wlasnie brak zmian w przepisach powoduje wyrownanie stawki. najlepsze sezony to te w ktoych przez lata nie zmieniano przepisow.stawka wtedy jest zbita i w kwalfikacjach pierwsze 10 zespolow mieszcza sie w sekundzie straty do 1ego.
Cytat piwo : najlepsze sezony to te w ktoych przez lata nie zmieniano przepisow.stawka wtedy jest zbita i w kwalfikacjach pierwsze 10 zespolow mieszcza sie w sekundzie straty do 1ego.
Najbardziej wyrównanym sezonem w historii F1 był sezon 2009...
W 2009 o ile dobrze pamiętam na podium stawało 8 różnych zespołów, więc słabo to wygląda w ostatnich latach i nie wiem o jakim wyrównaniu formy bredzi Wolff jak przepisy jeszcze się utrzymają.
Mercedes zaraz będzie miał 2x więcej punktów od Ferrari, ale jakoś trzeba kamuflować dominację i mówić o "wyrównanej" walce z Ferrari.
Wolff zaklina rzeczywistość. Może się wydawać, że Ferrari już prawie ich ma, już jest blisko Mercedesa, ale tak naprawdę od walki o tytuł ciągle są daleko. Kolejny rok przy tych samych regulacjach to gwarancja dla Merca, że dalej będzie przynajmniej w czołówce, o ile znowu nie wygra i to jeszcze mniejszym kosztem. W interesie Wolffa jest właśnie lobbowanie za tym, by nie było żadnych zmian, by raz wykonana praca przynosiła wyniki przez kolejne sezony. Oczywiście, zawsze istnieje ryzyko, że Mercedes tylko się umocni, ale nawet sam team nie może mieć takiej pewności. Stagnacja regulacji daje większą przewidywalność.
@Maly-boy
To jest zaklinanie rzeczywistości. W 2009 liczyły się dwa zespoły (ponad 50% wszystkich punktów do zdobycia), reszta się bawiła w oddali między sobą.
I owszem, 8 z 10 zespołów stawało na podium, ale czołowa dwójka w 17 wyścigach zgarnęła łącznie 30 miejsc na podium na 51 możliwych (po 15).
W drugiej połowie sezonu 2009 było bardzo bardzo ciasno, ale lepszym przykładem jest 2012, gdzie spokojnie osiem zespołów mogło wygrać i rywalizacja była zacięta od początku do końca. W tym sezonie wygląda to o niebo lepiej niż w poprzednim (to była istna tragedia), przede wszystkim każdy jest w stanie zapunktować! Nie przypominam sobie roku, w którym 11 zespołów było w stanie tego dokonać.
@bartoszcze- w jakiej oddali? Zawsze znajdą się zespoły, które będą zdobywały zwycięstwa/punkty/podia regularniej od innych, ale w 2009 zdarzały się sesje kwalifikacyjne, gdzie w 0,6 sekundy mieściło się 15 kierowców, więc o żadnej "oddali" nie może być mowy. Zarówno Red Bullowi, jak i Brawnowi, zdarzały się weekendy, podczas których finiszowali poza czołowa piątką mimo względnie bezproblemowych wyścigów.
@Anderis
To jest pytanie, co przyjmiemy za miarę "wyrównania" sezonu - różnice w kwalifikacjach w pojedynczych wyścigach czy wyniki na końcu sezonu.
Jeżeli zespoły z P3 i P4 w sumie mają mniej punktów niż zespół z P2, to jednak trudno mi osobiście widzieć w tym szczególnie wyrównaną rywalizację.
Cytat bartoszcze : Jeżeli zespoły z P3 i P4 w sumie mają mniej punktów niż zespół z P2
To też zależy. W zeszłym roku Williams i Red Bull w sumie miały więcej punktów niż Ferrari, a nie miały nic do powiedzenia. W 1999 trzeci Jordan miał ponad 2x punktów mniej niż drugi McLaren, ale Frentzen w zasadzie do końca miał szanse na tytuł.
@Yurek
Tak, tylko Damon Hill jeździł beznadziejnie, więc ta strata nie oddaje konkurencyjności zespołu.
@Michal2_F1 - doskonale o tym wiem. Chciałem tylko udowodnić, że reguła @bartoszcze nie zawsze ma zastosowanie.
Ja mam z kolei wątpliwości czy jeśli bolidy będą szersze (koła, skrzydła), czy tory wyścigowe nie utrudnią wyprzedzania? Mogą się okazać za wąskie (?). Poza tym czy to nie będzie kolejne wyrzucanie pieniędzy, obecnie wyścigi są całkiem interesujące dzięki szerszemu wyborowi opon.
---, 19.04.2016 19:15 | | |
2009 był wyrównany tylko w drugiej części sezonu. W pierwszej połowie przecież była absolutna dominacja Brawna, w szczególności Buttona.
Haha dobry jest xD
@Yurek
Ale zauważasz błąd logiczny w swoim wywodzie? :)
Jeżeli P3+P4 < P2 to nie mamy do czynienia z wyrównaną rywalizacją ("najbardziej wyrównany sezon")
Z tego zupełnie nie wynika, że jeśli P3+P4>P2 to rywalizacja jest wyrównana :)
A moim zdaniem powinno się tylko zamrozić silnik spalinowy u wszystkich producentów na poziomie np 600-700 KM i pozwolić na nieograniczony żadnymi tokenami rozwój tych hybrydowych dopalaczy.To mogłoby przyciągnąć innych producentów ,którzy na razie pchają się (bodaj już 8) do Formuły E i zachować trend w którym poszła F1.A żeby trochę wyrównać ''sztucznie '' stawkę można wzorem MotoGP zrobić klasę Open dla prywaciarzy ,która korzysta z miększych opon np.w nadchodzącym GP Rosji tylko Mercedes i Ferrari nie będą mogli korzystać z opon SM (dlatego że w poprzednim sezonie tylko one odniosły po min 3 wygrane).Jeżeli w trakcie sezonu np RedBull wygra 3 wyścigi to wtedy wylatuje z klasy Open i traci przywilej opon.Takie mniej więcej przepisy obowiązywały kilka sezonów w MotoGP i pomogły Ducati i Suzuki dogonić czołówkę.Teraz 4 fabryki walczą o wygrane
Cytat bartoszcze : Ale zauważasz błąd logiczny w swoim wywodzie? :)
Chociaż metodologię ogólną nauk miałem wieki temu, to aż z ciekawości sprawdziłem sobie prawa rachunku zdań i rzeczywiście, masz rację :)
Cytat Basshuntersw : Jeszcze w 2008 stawka była dość zrównana.
2012 jak najbardziej się zgodzę, ale 2008? 14 na 18 wyścigów wygrały 2 teamy i o tytuł walczyło dwóch kierowców?
Dla mnie mogliby nic nie zmieniać tylko skasować tokeny w rozwoju silnika. Z ograniczonymi tokenami ciężko będzie dogonić Merca.
|