I po raz kolejny płacz i lament RBR .....
Cytat : W 2015 roku byliśmy o krok od sytuacji, w której pozostalibyśmy bez silnika
Nie trzeba było publiczne krytykować i pluć na Renault.
Niech ktoś mu powie, że na 2018 cena jest ustalona na dwanaście milionów.
Cytat : (...) Przede wszystkim ta jednostka nie ma żadnego przełożenia na samochody drogowe, bo producenci nie stosują w nich tak skomplikowanych technologii (...) Przepisy muszą pozwalać na to, aby takie firmy jak Cosworth czy Ilmor mogły budować konkurencyjne silniki, na dobrych warunkach komercyjnych, tak aby każdy kto tego chce(...) mógł podpisać z nimi kontrakt.
Amen.
rno2, 02.06.2017 13:26 | | |
@bartoszcze
Cena ceną, ale ogólnie sytuacja się nie zmieni. Nadal Ferrari i Mercedes będą rozdawali karty.
Pokaż mi producenta, który teraz chętnie dołączy do stawki dostawców silników F1 w obecnej specyfikacji i jeszcze będzie sprzedawał swój produkt za 12 milionów.
A potem kupiłby silnik od takiego Coswortha czy Ilmora i byłby płacz, że silnik słabszy od jednostek Merca czy Ferrari.
@rno2
Wiesz co w tym marudzeniu jest najśmieszniejsze? W IndyCar silniki kosztują niecałe dwa miliony na sezon. Fakt, że oni tam na etanolu jeżdżą i moc mają znacznie niższą...
rno2, 02.06.2017 14:22 | | |
@bartoszcze
I to pokazuje, że cała ta rewolucja silnikowa była niepotrzebna i była zwykłą fanaberią Mercedesa, Renault i Jeana Todta.
Można było zostawić V8 i pójść w rozwój systemu KERS. Kibice mieliby dobry dźwięk, a zwolennicy hybryd rozwijający się system odzyskiwania energii...
@rno2
V8 było nie do uratowania (nikt tego nie chciał rozwijać), w IC też mają V6.
Dźwięk to jeszcze inna historia.
Zresztą mniej więcej wiadomo, że za 3 lata będą V6 biturbo (jak w IC) bez MGUH, ale z MGUK (ciekawe czy z podwójnym)
RY2N, 02.06.2017 14:34 | | |
@bartoszcze
Indy jest serią przede wszystkim rozrywkową, nastawioną bardziej na rywalizację kierowców niż konstruktorów, dlatego wszystko jedno na czym jeżdżą byleby było głośne i szybkie.
F1 kiedyś było przede wszystkim platformą do walki zespołów wyścigowych, z biegiem lat nieco ewoluowało w serię poświęconą rywalizacji konstruktorów. Kierowcy nigdy nie odgrywali w F1 decydującej roli (czego dowodem choćby podział kasy wg klasyfikacji konstruktorów), ale oczywiście starano się podnieść rangę klasyfikacji kierowców, aby przyciągnąć więcej kibiców. Tym niemniej gdyby formuła 1 odwróciła się od swojej historii stałaby się tylko drugą Indy (w tym, kierunku pchał ją Bernie) i z dużym prawdopodobieństwem szybko by upadła bo po co komu kopia czegoś co już jest w oryginale.
Dlatego płacze RedBulla zawsze mnie śmieszą bo wygląda na to że nie rozumieją do czego przystąpili kilka lat temu. Albo się nauczą (=kupią producenta) robić silniki albo niech idą do Indy lub innych Air/Road Show itp.
rno2, 02.06.2017 14:43 | | |
@bartoszcze
Nie trzeba było rozwijać V8. Trzeba było postawić na rozwój KERS-u jako mocny dodatek do tego silnika.
Sam Jean Todt ostatecznie przyznał, że obecne jednostki są złe - tzn. zbyt skomplikowane i zbyt drogie.
Nie, cyt.: "F1 potrzebuje...", ale RBR potrzebuje...
Taki powinien być nagłówek.
I wcale nie chodzi im o "prostszy i tańszy", bo to cyniczny i zakłamany bełkot puszek, powtarzany już któryś raz.
Im chodzi o to, żeby mieć najlepszy silnik w stawce, a takiego póki co mieć nie będą.
Taka jest prawdziwa ich intencja, a nie koszty silnika i jego skomplikowanie.
Co z tego że drogie ale za to jakie ekologiczne :)
---, 02.06.2017 18:05 | | |
Cytat --- w f1wm.pl/php/news_id-40642.html#komentarze : Mogliście nie dawać w tytule tego, kto wypowiedział te słowa. Pobawiłbym się w zgadywankę: Horner czy Marko.
Po zaledwie tygodniu z hakiem wraca ten sam temat no i proszę, tutaj również wypowiada je jeden z dwóch wspomnianych w tamtym komentarzu panów. Ta paplanina duetu Kris&Doktor robi się już nudniejsza od ciągłego czytania o heroicznej batalii Hondy z samą sobą. Dalej zdają się mieć o sobie mniemanie jako najważniejszy zespół w stawce mający wiele do powiedzenia, tymczasem są tak naprawdę tylko jednym z dziesięciu teamów w stawce, jako jedyni chcą niezależnego silnika, i myślą, że ktokolwiek ich na poważnie słucha.
Hornera i Marko nie warto czytac... To hipokryci i egoisci, slowa by nie powiedzieli, nie skrytykowali by zadnego przepisu... gdyby caly czas wygrywali. Lament i placz, mieliscie swoje cztery tytuly, gdy niektore zespoly w calej swojej historii zdobyly jeden, dwa czasem zadnego, a takiego biadolenia nie bylo! Wstyd i zenada.
|