Embed from Getty Images

Sebastian Vettel motywuje team Astona Martina do wykorzystania szansy, jaką mogą okazać się kwalifikacje do wyścigu o Grand prix Węgier.

Czterokrotny mistrz świata finiszował FP2 z ósmym czasem i uważa, że powtórka takiego wyniku powinna być traktowana jako plan minimum na czasówkę.

Niemiec nie ukrywa przy tym, że ma nadzieję na jeszcze lepszy rezultat – tym bardziej, że w wyścigu nie będzie miał zbyt wielu szans na poprawę swej pozycji.

„Gdyby udało nam się jutro wywalczyć w kwalifikacjach taką samą pozycję, jak ta, na której skończyliśmy dzisiaj treningi, to moglibyśmy mówić o porządnym występie. Chcemy jednak czegoś więcej, więc poczekajmy i zobaczmy, co uda nam się jeszcze zrobić przez noc”.

„Ogólnie nie mam żadnych zastrzeżeń do naszego piątku – żadnych kłopotów. Rano musieliśmy wykonać trochę pracy z oponami. Myślę, że znamy ich ograniczenia i liczę, że uda nam się wymyślić coś sprytnego na sobotę”.

„Na tego typu obiekcie kierowca jest w stanie stworzyć różnicę, ale tylko wtedy, gdy absolutnie ufa swojemu bolidowi. Jedziemy tutaj z jednego zakrętu w kolejny, więc nie ma zbyt wiele czasu na myślenie. Po prostu trzeba gnać przed siebie. Jeśli jutro będziemy mieć dobry rytm, możemy zaprezentować się z naprawdę dobrej strony”.

„Jutro w kwalifikacjach będzie liczyć się jedno okrążenie. To oni zadecyduje o pozycji na starcie wyścigu. Wyprzedzanie będzie bardzo, bardzo trudne. Nie jest niemożliwe, ale bardzo trudne, zwłaszcza gdy jedziemy blisko siebie. Wydaje mi się, że okazje do ataku będą mocno ograniczone. Zobaczymy także, jak rozwinie się sytuacja z pogodą”.