Embed from Getty Images

Max Verstappen potwierdza, że Ferrari znajduje się obecnie bardzo blisko Red Bulla. Holender podkreśla jednak, że z oceną realnych możliwości zespołów trzeba poczekać do sobotniej czasówki.

Verstappen zakończył FP2 z najlepszym czasem, ale drugi w klasyfikacji Charles Leclerc stracił do niego niespełna jedną dziesiątą sekundy. Dodatkowo na trzecim miejscu wieczorne zajęcia zakończył zespołowy kolega Monakijczyka ze Scuderii – Carlos Sainz.

„Widzicie, że Ferrari mocno naciska i są bardzo blisko, ale to bardzo ekscytujące” – powiedział Verstappen. „Musimy jeszcze trochę poczekać, aby przekonać się o trybach pracy silnika i ocenić, gdzie znajdują się poszczególne zespoły”.

„Mam wrażenie, że nikt nie spróbował jeszcze specyfikacji przygotowanej z myślą o czasówce, więc trzeba wykazać się cierpliwością. Jeśli jednak o nas chodzi, to wygląda to dobrze. Chyba tego wszyscy chcieliśmy? Zależało nam na tym, aby teamy były trochę bliżej siebie. Myślę, że z czasem różnice będą tylko mniejsze, więc powinniśmy się cieszyć”.

Podobnie jak podczas zimowych testów 24-latek prezentuje nieufność wobec Mercedesa, podejrzewając ekipę z Brackley o ukrywanie prawdziwego potencjału – nawet pomimo tego, że George Russell finiszował wieczorny trening tracąc do lidera sześć dziesiątych sekundy.

Zapytany o to, czy jest zaskoczony osiągami Mercedesa, urzędujący mistrz świata stwierdził: „Nie, ale powtórzę – musimy poczekać na sobotę, gdy wszyscy podkręcą do maksimum swoje silniki. Dopiero wtedy przekonamy się, jak wygląda realny układ sił”.

Opisując przygotowania Red Bulla, Verstappen chwalił pracę bolidu RB18. „Spisuje się dobrze. Oczywiście odbyliśmy tutaj testy, więc mamy nieco łatwiejsze wejście w wyścigowy weekend, ale nie mam na co narzekać. Próbowaliśmy kilku różnych rzeczy i nasze pomysły zdają się pracować zgodnie z oczekiwaniami. Za nami dość gładki i bezproblemowy dzień. Bardzo się z tego cieszę”.