Embed from Getty Images
Formuła 1 podjęła decyzję o wypłaceniu zespołom dodatkowych środków na walkę z kryzysem inflacyjnym.
Aktualnie limit wydatków jest ustalony na poziomie 140 milionów dolarów. Mimo to spora część uczestników mistrzostw zaczęła naciskać na podniesienie granicy w związku z inflacją, która jest szczególnie odczuwalna przy kosztach transportu. Na czele tej grupy mają być Mercedes, Red Bull oraz Ferrari.
„Jeżeli koszty będą rosły w aktualnym tempie, około 50 procent zespołów do końca roku przekroczy limit budżetowy” – uważa Christian Horner, szef Red Bulla.
„Nie chcemy, by mistrzostwa rozstrzygnęły się w sądzie lub przed Trybunałem FIA w Paryżu”.
Szef Alfy Romeo – Frederic Vasseur, zapytany o pomysł podniesienia limitu budżetowego, lakonicznie odparł:
„Moim limitem jest budżet mojego zespołu”.
Według ustaleń
Auto Motor und Sport, Formuła 1 w ramach kompromisu zgodziła się wypłacić wszystkim uczestnikom mistrzostw dodatek na poziomie od 3 do 4,2 milionów dolarów na walkę z inflacją. Środki te nie będą objęte limitem budżetowym, jednakże zostaną one odliczone od nagrody za pozycję na koniec mistrzostw.
Otmar Szafnauer z Alpine zapytany o swoją opinię na temat tego pomysłu, stwierdził:
„Jeżeli wszyscy są w stanie na tym skorzystać, to wchodzimy w to”. Z kolei Gunther Steiner z Haasa dodał:
„To solidny kompromis, ponieważ zespoły, które nawet nie zbliżą się do limitu będą w stanie na tym skorzystać”.
Pomysł ten oczekuje jednak na zielone światło od dyrektora generalnego Formuły 1 – Stefano Domenicaliego.
„Przyglądamy się temu. Ostatecznie to nasze pieniądze będą tu rozdysponowane” – podaje źródło z FOM.