Valtteri Bottas kwestionuje ograniczenia wprowadzone przez FIA przed sezonem 2023, dotyczące wyrażania przez kierowców opinii na tematy polityczne i społeczne.
Reprezentant Alfy Romeo jest zdania, iż organ zarządzający nie powinien kontrolować tego, jakie kwestie poruszają uczestnicy mistrzostw.
Posunięcie to spotkało się z mieszanymi opiniami. Organizacje broniące praw człowieka oskarżyły nawet władze Federacji o tłumienie wolności słowa kierowców.
Z drugiej strony dyrektor generalny McLarena – Zak Brown, stwierdził, że pewne działania zawodników
„wymknęły się spod kontroli”. Szef działu sportów motorowych Mercedesa zakomunikował z kolei, iż jego zdaniem FIA działa w dobrej wierze.
„Jeśli o mnie chodzi, to nie przepadam za polityką. Lubię robić to, co lubię – a lubię się ścigać. Z drugiej strony polityka jest częścią obecnego społeczeństwa” – cytuje Fina dziennik Expressen.
„Moim zdaniem Formuła 1 wykonała dobrą robotę w zakresie zwracania uwagi na pewne kwestie. Wielu kierowców zajmowało stanowisko w odniesieniu do różnych spraw. Robił to między innymi Seb [Vettel]”.
„Nie rozumiem, dlaczego teraz chcą nas kontrolować. Uważam, że powinniśmy mieć prawo, aby mówić o tym, o czym chcemy. Taka jest moja perspektywa, ale zobaczymy, jak rozwinie się ten temat – skwitował zwycięzca dziesięciu Grand Prix”.
Zgodnie z nowymi regulacjami kierowcy mogą publicznie zwracać uwagę na konkretne problemy o charakterze politycznym i społecznym wyłącznie po otrzymaniu na to zgody ze strony FIA.